Dobryń Duży – spokojna miejscowość, która pewnego dnia stała się miejscem nieopisanego bólu.
Wybuch gazu, pożar, chwile grozy… i pustka, której nie da się wypełnić słowami. W jednej chwili straciliśmy wszystko – dom, dobytek, poczucie bezpieczeństwa. Ale przede wszystkim – straciliśmy człowieka, którego obecność była naszym filarem. Mój mąż zginął w tym tragicznym zdarzeniu, zostawiając mnie i naszych dwóch synów z rzeczywistością, której nikt nie był w stanie przewidzieć. Jeden z synów zmaga się z autyzmem. Jego świat potrzebuje stabilności, ciszy, znanych miejsc i twarzy. Dziś nie mamy nic znajomego. Tylko zgliszcza i wspomnienia. Dom nie nadaje się do zamieszkania. Został przejęty przez ogień i zniszczenie – pozostała tylko skorupa tego, co kiedyś nazywaliśmy życiem. Rozbiórka to formalność. Ból – nie do rozbiórki. A wciąż ciąży na nim kredyt w wysokości 200 000 złotych. Został tylko dług…
Nie chcemy wracać do tego miejsca. Każdy jego kąt przypomina nam o tragedii, której nie da się wymazać. Potrzebujemy nowego początku, gdzieś indziej – przestrzeni, gdzie możemy zbudować coś od zera. Bez cienia tego, co się wydarzyło. To nie jest łatwa droga. Ale w sercach mamy pamięć, siłę i nadzieję, że jeszcze zaświeci dla nas słońce. Nawet jeśli dziś niebo jest przysłonięte dymem.
Zbiórka pieniężna dla rodziny trwa na stronie szczytny-cel.pl:
Wybuch gazu i pożar w Dobryniu Dużym <<==>> LINK
_____
materiał: szczytny-cel.pl
opracowanie: Anna Ostapiuk