Turniej „Kozła” to rozgrywki w lokalną karcianą grę, która od lat ma wielu amatorów. Przekazywana jest na terenie gminy Sławatycze z pokolenia na pokolenie. Polega na braniu lew, przy stoliku zasiadają cztery osoby, w tym dwie dwuosobowe drużyny, partnerzy znajdują się naprzeciw siebie. Celem jest wygrywanie lew zawierających cenne karty, jednocześnie strategicznie zarządzając swoją ręką. W konfiguracji standardowa talia 36 kart, bez 2-5. Każdy gracz dostaje 9 kart, pozostałe tworzą stos dobierania. Do stałych figur atutowych należą walety, które są stałe w każdej rozgrywce i są ważniejsze niż obierany kolor atutowy. Ważność kart to w kolejności: walet trefl, pik, kier i karo. Najstarsi wspominają, choć i bez całkowitej pewności, że gra może sięgać wojennych zawieruch, ale prawdopodobnie bywała modyfikowana, a dziś trudno orzec, kto i kiedy był jej pomysłodawcą.
W tym roku do udziału zgłosiło się 17 drużyn, w tym mieszane damsko-męskie, które rozegrają spotkania w schemacie „każdy z każdym”, co łącznie da ich aż 136. Pierwsze już za nami.
Od 49 lat gra w tę grę 63-letni Marian.
– W grę grają Sławatycze i okolice, ale jak pracowałem to uczyło się w nią grać ludzi z Włodawy. Żeby zagrać muszą być cztery osoby, to gra, w której asa bije walet. Jeden „Kozioł” może trwać nawet godzinę lub półtorej. Jest tu dużo osób młodych, więc na pewno ta gra nie zaginie – stwierdził.
Inny z graczy, Wiesław, wspomina, że w tę grano tu od niepamiętnych czasów, rozgrywki pamięta jeszcze z czasów dziecięcych.
– Grano z rodzicami, dziadkami, zazwyczaj graliśmy towarzysko – wyjaśnił. – W tego „Kozła” grało się w zimowe wieczory, zimy były długie, więc dla spędzenia czasu. To gra typowo zimowa, bo latem rolnicy szli w pole, a zimą były długie wieczory, więc to była rozrywka. To bardzo prosta gra. Jedna rozgrywka potrafi trwać nawet dwie lub trzy godziny. Bardzo dobrze grają w to też kobiety, bo one więcej myślą – zauważył karciany partner pana Wiesława.
Przy kolejnym stoliku spotkaliśmy Dariusza, który stwierdził, że umiejętność gry w „Kozła” wyssał z mlekiem matki.
– Grało się w domu od najmniejszego, tylko się człowiek nauczył chodzić i „czaić”, to już trzeba było uczyć się grać w „Kozła” – stwierdził żartobliwie. Potwierdził, że to typowa gra zimowa i dość łatwo się jej nauczyć, jedynie trzeba się przyzwyczaić, że walet jest największą kartą, która bije asa. – Tylko w Sławatyczach się w to gra, więc można powiedzieć, że tutaj odbywają się mistrzostwa świata!
Zapraszamy do obejrzenia relacji filmowej z wydarzenia:
_____
materiał: Radio Biper Gmina Sławatycze
zdjęcie: Mariusz Maksymiuk
film: Mariusz Maksymiuk / Michał Wsół
opracowanie: Anna Ostapiuk