Wezwana została policja, ale zanim do tego doszło.
Godziny przedpołudniowe. Poniedziałek. Trzynasty dzień maja. Na plac manewrowy wezwany został kolejny pretendent do uzyskania prawa jazdy. To 41 letni mieszkaniec miasta Biała Podlaska. Kursant przystępujący do egzaminu praktycznego. Czekał na niego samochód i plac manewrowy.
O mało brakowało, a do jazdy na placu przystąpiłby. Na drodze stanął jednak egzaminator bialskiego wordu. A w zasadzie „czujny nos” pracownika bialskiego ośrodka.
Pijany mieszkaniec miasta wsiadł już do samochodu. Gdy padła jedna z podstawowych komend o wskazanie odpowiednich elementów wnętrza pojazdu. Należało w tym momencie otworzyć klapę maski silnika. No i się zaczęło…
Po wyjściu mężczyzny z auta, w aucie pozostała już woń wydychanego alkoholu. To właśnie w egzaminatorze wzbudziło czujność i załączyło wewnętrzny alarm.
Padło pytanie: – Pił pan?
Znalazła się na to pytanie odpowiedź: – Nie!
Mimo zapewnień ze strony przystępującego do egzaminu, pracownicy WORD Biała Podlaska wezwali na teren ośrodka patrol policji.
Feralny kursant wydmuchał ponad 1 promil alkoholu.
Na całe szczęście nawet nie zdążył uruchomić auta egzaminacyjnego, nie ruszył samochodem z miejsca.
To spowodowało, że nie został uznany jako „nietrzeźwy uczestnik ruchu drogowego”. Został więc puszczony wolny. Egzamin jednak przepadł.
Żeby nastąpiły większe konsekwencje mężczyzna musiałby poruszać się autem w ruchu drogowym, tymczasem osoba przystępująca do egzaminu na kategorię B nie zdążyła nawet uruchomić samochodu na placu manewrowym.
Ustaliliśmy że takie sytuacje są odosobnionymi przypadkami.
Jeszcze kilka lat temu zdarzało się że egzaminatorzy musieli odmawiać przystąpienia do egzaminu nawet kilku osobom rocznie z powodu wyczucia woni alkoholu.
W tym przypadku możemy powiedzieć że to ewenement.
materiał: Radio Biper Biała Podlaska
tekst i opracowanie: Leszek Niedaleki