– Przynieśliśmy podatek, tym razem w naturze. Dzisiaj musimy sprzedać 4 metry żyta na jedną ratę podatku na hektar przeliczeniowy. Mamy taka sytuację, a nie inną, więc łatwiej nam przynieść żyto w naturze, niż go sprzedać. Bo też nie ma bardzo gdzie go sprzedać. To symboliczne woreczki mówiące o tym, jak jest dzisiaj źle u nas – mówił jeden z rolników Arkadiusz Zaniewicz.
Podczas spotkania z wójtem, które odbyło się 15 marca, rolnicy – przedstawiciele OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych, rozmawiali o sytuacji, jaka dotyka obecnie polskie gospodarstwa. Rolnicy poprosili włodarza o dalsze wspieranie ich w działaniach mających przywrócić dobre warunki do prowadzenia produkcji rolnej.
– Korzyści finansowe już nie istnieją, ale bezpieczeństwo żywnościowe byłoby w sposób zasadniczy zabezpieczone, gdyby każdy mógł mieć możliwość trzymania dwóch-trzech sztuk tucznika. Na chwilę obecną przepisy są tak skonstruowane, że nie da się tego wykonać – mówił Adam Olszewski.
– Tak samo jak wy wiem, jak trudna jest sytuacja naszych rolników. Jeśli nie uwolni się zboża z rynku, to kolejne lata będą tak samo trudne. Nadwyżki zboża pewnie w 1/3 zjadłyby nasze świnki, gdyby był dozwolony chów przydomowy. Ale dziś tego chowu nie ma i pewnie się go już nie odtworzy. A wielu mieszkańców wróciłoby do swojej zdrowej żywności – stwierdził wójt Krzysztof Adamowicz, zapewniając swoich gości, że urząd gminy dołoży starań, by podejść w elastyczny sposób do tego tematu. – Proszę uspokoić rolników, że wobec tych, którzy będą mieć trudności ze spłata należności podatkowych, nie będziemy czynić twardej egzekucji, poczekamy chwilę.
Włodarz przypomniał zgromadzonym, że tegoroczna kwota podatku została utrzymana na poziomie ubiegłorocznej, o co apelowały izby rolnicze i związki zawodowe. Adam Olszewski poprosił wójt o skierowanie uwagi na uwrażliwienie rady gminy wobec kwestii konsultacji z rolnikami.
– W momencie, gdy nie zarabiamy, nie powinniśmy tak jak inni płacić podatku. To temat do dyskusji na przyszłość. Po wyborach zechcemy zorganizować jako organizacje rolnicze debaty na poziomie gmin, powiatu i województwa, żeby powstał nowy mechanizm podatkowy. Podatek powinien być, bo są lata, kiedy się zarabia i wtedy bezwzględnie powinno się płacić. A w momencie, kiedy jest tak źle, obciążenia podatkowe powinny elastycznie maleć, aby nie zabijać płynności finansowej gospodarstw – sugerował Arkadiusz Zaniewicz. – Mamy nadzieję, że dzisiejsza nasza wizyta jest początkiem takiego oddolnego ruchu tych zmian, że po 7 kwietnia zrobimy sobie debatę na temat rozwoju rolnictwa w naszej gminie, następnie przez powiat i województwo będziemy ciągnęli taką inicjatywę oddolną.
Pomysł spotkał się z akceptacją włodarza. – Trzeba rozmawiać, ale trzeba też zmienić politykę finansowania samorządów. Stabilność dochodów jest podstawą stabilności gminy – podkreślił.
materiał: Radio Biper Gmina Międzyrzec Podlaski
zdjęcia: Mariusz Maksymiuk
film: Mariusz Maksymiuk
opracowanie: Anna Ostapiuk
5 Responses
A te fury pod gminą to rozumiem z tej biedy.
O taką akcję powinni rolnicy przeprowadzić w całej Polsce! Niech sobie sprzedadzą i będą mieć kasę
Popieram
Bardzo dobrze rolnicy robią tylko są zbyt łaskawi dla urzędników popieram choć nie jestem rolnikiem a kiedyś byłem won z zielonym ładem iż bruksekim reżimem jesteśmy wolni i nikt niema prawa nas dyskryminować Dariusz
Ile metrów żyta za hektara? Tak zapłacimy w przyszłości. Dobry pomysł tylko w workach to swój wójt będzie miał łatwiej wysłać do Tuska. Komisje śledcze do liczenia worków