Prezentowane rysunki powstały w większości na Międzynarodowym Plenerze Malarskim OpenCliffART realizowanym przez Winnica Nawrot w Mechelinkach koło Gdyni w dniach 21.11.2022 – 03.12.2022. Wykonane są w technice rysunkowej frottage, grafit i węgiel na papierze. Format papieru 30 cm x 42 cm. Wszystkie sygnowane są od frontu w prawym dolnym rogu „ŁK2022” oraz na odwrocie z podaniem wszystkich powyższych informacji wg wzoru: Krzysztof Łyżyń, frottage No’200221121-01 z serii „Pejzaż niedopowiedziany”; rysunek grafitem i węglem na papierze o wym. 30 cm x 42 cm; OpenCliffART 2022.
KRZYSZTOF ŁYŻYŃ Urodzony w 1974 roku w Jarosławiu. Technik Form Użytkowych o specjalności meblarstwo artystyczne (PLSP Kielce, 1994). Dyplom magisterski z wyróżnieniem na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w Pracowni Wybranych Zagadnień Projektowych Prof. A. Bissenika; Aneks malarski w Pracowni Rysunku i Malarstwa Prof. A. Kozyrskiego – 1999. Z Alma Mater związany w latach 2000-2016; najpierw jako Asystent (Modelowanie, Pracownia Mebla), a później Wykładowca (Modelowanie, Perspektywa odręczna i Geometria wykreślna). W latach 2006-2018 Wykładowca na Wydziale Architektury, kierunku Architektura Wnętrz Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie. Członek Związku Polskich Artystów Plastyków Okręgu Warszawskiego. Współzałożyciel grupy SZTUKA UŻYTECZNA. Członek grupy Młodzi Sztuką. Jeden z koordynatorów Art Fresh Festival (Edycja AFF/V/2014 oraz Edycja AFF/VI/2015). Prowadził w Warszawie autorską pracownię, gdzie realizował projekty z zakresu meble i unikatowego przedmiotu. Brał udział w kilku plenerach malarskich. Na swoim koncie posiada liczne realizacje wystaw indywidualnych i zbiorowych. Od 2022 i obecnie tworzy w Ostrowcu Świętokrzyskim łącząc sztuki stosowane.
Materiały merytoryczne do opisu wystawy spisuję sukcesywnie i zbieram myśli. To dla mnie ta część najtrudniejsza (potykam się nieustannie o ten aparat naukowy i metodyczny w opisie swej pracy).
Co, dlaczego akurat na tej wystawie?
Rysunkiem zajmuję się od szkolnych lat, właściwie ósmego roku życia gdy mogłem już samodzielnie uczęszczać na zajęcia do Państwowego Ogniska Plastycznego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Prowadzili je znakomici artyści (śp. Krzysztof Ciok, śp. Kazimierz Bąk, Tadeusz Kurek) i jednocześnie spolegliwi dydaktycy, dzięki czemu swobodnie mogłem wyrażać swoją ekspresję na zadany temat. Z czasem samo odwzorowanie rzeczywistości i martwej natury z fotograficzną precyzją przestało kręcić, a małpia zręczność artystycznego rzemiosła zadowalać. Szukałem eksperymentu i własnego języka plastycznej wypowiedzi najpierw w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Józefa Szermentowskiego w Kielcach a następnie na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, który ukończyłem z wyróżnieniem jako Magister Sztuki.
Wówczas otworzył się dla mnie świat, w którym (co zrozumiałem po czasie) wszystko jest doświadczeniem drogi i przepływu, wszystko jest procesem. W tym procesie stawania się definiuję siebie jako artystę ustawicznie poszukującego i skoncentrowanego na zmianie. Rejestruję za pomocą frottage różne materie i to jak zmieniają się w czasie. Pojawia się odwzorowanie struktury i faktury, precyzyjne i kompulsywne działanie w czasie. Powstaje swoista notatka, w którą wpisuje się czas i dźwięk: szelestu przesuwanej kartki i rytmicznie uderzonego o nią grafitu lub sztyftu węgla. Wszystko to staje się jakąś mantrą, rodzajem medytacji w kontakcie z przyrodą i jej artefaktami: porzuconym kamieniem, zwalonym pniem drzewa, poszarpaną przez wiatr i deszcz materią… to odwzorowanie zamieniam w rozrzucone (lub inaczej uporządkowane) znaki, kropki, kreski, przecinki, dukt linii mniej lub bardziej uporządkowany i chaotyczny, lapidarny i lakoniczny. Umysł na nowo zbiera te fakty w niedopowiedziane reprezentacje obrazów pamięci, skrawki pejzażu, rozmyte podobieństwa (tudzież zatarte w pamięci twarze). Nie wiem czy jest to sztuka, ale na pewno w tym procesie jestem ja ze swoim poszukiwaniem siebie.
Poszukuję w tym działaniu kontaktu z naturą i przyrodą. I mimo iż to kamień lub pień drzewa to ciągle żywą przyrodą. Przyrodą, która czasami opowiada własne historie i zaprasza do kontemplacji z dala od technologicznych nowinek i tych wszechogarniających „mobile divaises”, sztucznej inteligencji i algorytmów generatywnych… moje rysunkowe notatki ze swoim nieuporządkowaniem czasami prowadzą dialog z tym dygitalnym/cyfrowym światem komputroniki, gdzie wszystko jest precyzyjnie i matematycznie opisane. Prace rysunkowe stanowią swoistego rodzaju powierzchnie entropii, pole nieuporządkowania.
Mówi się, że najwięcej dzieje się na peryferiach. Jest tam miejsce na transgresję i transformację… swoistą zmianę i proces. (do rozwinięcia) Przez okres „pandemii” i kolejnych „lockdown’ów”, w mojej pracowni powstały steki jak nie tysiące prac rysunkowych. Przyszedł czas, aby to bogactwo zaistniałych plastycznie faktów zaprezentować i skonfrontować z szerszym obiegiem (audytorium/odbiorcą). Zrewidować kierunki dalszych poszukiwań. Prace zestawić w seriach i cyklach, opisać i oznaczyć. A nade wszystko jakoś spieniężyć. Bo aby być i tworzyć, trzeba mieć. Osiągnąć równowagę pomiędzy „być” i „mieć”. Jestem i mam i chcę się tym pięknem dzielić z innymi. Dzielę się tym pięknem, które zdefiniowałem na swój sposób. > Postulat: „Kupujmy sztukę od żywych artystów” w przeciwieństwie do „martwych”. Piękno jest ponadczasowe, a potrzeba piękna mocno w nas zakorzeniona i naturalna. W naturalny sposób chcemy się otaczać tym pięknem we wszelkich jego przejawac
materiał: Bialski Centrum Kultury im. Bogusława Kaczyńskiego
tekst i zdjęcia: Marta Woźniak Impresariat artystyczny Bialskiego Centrum Kultury im. Bogusława Kaczyńskiego
opracowanie: Gwalbert Krzewicki