OPIS WYSTAWY
Pozwólcie, że zacznę od siebie. Pozwólcie, że przypomnę sobie od kiedy zapisuję sny. Niech będzie, że to od tego dnia nazywanego „jednym z wielu”, zupełnie podobnego do innych, jednak z małą różnicą tkwiącą jak drzazga, zmieniającą go w stosunku do pozostałych. Dnia kiedy to naparzyłam sobie herbaty i otworzyłam okno. Dzień był miły dla mnie, wręcz łaskawy i już od samego rana nęcił zwiadowczym promieniem słońca. Dzień który w pełni swoją łaskawość możliwości jego poznania okazał, kiedy zadzwonił telefon z powodu włamania. Miejsce w którym pracowałam miało dziś pozostać wyłącznie do dyspozycji służb policji. Pijąc wodnisty napar, gapiąc się bezmyślnie w dal pejzażu za oknem, ponad korony drzew upstrzonych czarnymi sylwetami ptaszysk (ileż krzyków i wrzasków wśród przebłysków słońca w prześwicie listowia), marząc o niespełnionych podróżach, snując rozległe plany, zawiązując płonne nadzieje, usłyszałam jak ktoś obok w sąsiednim zakamarku mieszkania nagle kichnął i tym frazesem stłukł nabrzmiewającą bańkę kolorowo-transpartenych, niewymarzonych nawet marzeń. Z tych rozmyślań zostało kilka nie pasujących do siebie strzępów, które rozsypały się w natłoku kolejnych, podobnych do siebie dni i wydarzeń. Zachowałam niektóre z nich. Starannie dzień po dniu dokładam nowe fragmenty zdarzeń, dziwacznych snów na jawie, kawałki zapamiętanych pejzaży, układy figur, postaci i zwierząt…
Źródło / plakat: Bialskie Centrum Kultury