Przypomnijmy, że przedmiotem potencjalnej sprzedaży są trzy nieruchomości gruntowe przy ul. Brzegowej o łącznej powierzchni 2,7 ha oraz przy ulicy Elektrycznej o pow. 1,66 ha. Działki według planu zagospodarowania przestrzennego miasta położone są na terenie zabudowy usługowo – produkcyjnej. Jak czytamy w uzasadnieniach uchwał, zbycie nieruchomości: „przyczyni się do realizacji budownictwa, a jednocześnie do uzyskania dochodów ze sprzedaży mienia komunalnego”.
Zdaniem radnych Zjednoczonej Prawicy i Białej Samorządowej uzasadnienie jest niewystarczające, tak mówił m.in. Henryk Grodecki (Zjednoczona Prawica), który nie uzyskał z uzasadnienia odpowiedzi, kto i na jaki cel może kupić działki.
Prezydent miasta Michał Litwiniuk z kolei kolejny raz tłumaczył radnym, że treść uchwał powstaje w zgodzie z obowiązującym prawem a o tym kto je kupi rozstrzyga przetarg. – Na uwagę, kto kupi działki, odpowiedź jest jedna. Zadecyduje o tym przetarg. Jeżeli pytacie państwo, którzy z przedsiębiorców wyrażają zainteresowanie i wnoszą o skierowanie tych działek na sprzedaż, to odpowiadam, że jeżeli taki przedsiębiorca nie życzy sobie upubliczniania takich informacji, to obowiązuje nas tajemnica handlowa – odpowiadał prezydent Michał Litwiniuk.
Odpowiedź nie usatysfakcjonowała jednak przeciwnych sprzedaży radnych. Adam Chodziński (Zjednoczona Prawica) nazwał działki „srebrami rodowymi”, których z roku na rok miasto ma coraz mniej i dlatego jego zdaniem decyzje o ich sprzedaży nie można podejmować „w ciemno”. Zarówno radny Chłodziński , jak i przewodniczący Rady Miasta Bogusław Broniewicz (Biała Samorządowa) uważają podobnie, że w uchwałach powinny być zapisy – jak to nazwali „obwarowania”, które wskazywałby, że na tych działkach powstanie inwestycja, która da np. konkretną liczbę miejsc pracy. Prezydent przypomniał radnym, że od 30 lat w Polsce obowiązuje gospodarka wolnorynkowa – To znaczy, że mamy zamknąć się w mieście? Odpowiadać przedsiębiorcom, aby szukali swoich szans gdzie indziej?, bo np. radni z Klubu Zjednoczonej Prawicy mówią, że miasto nie może ryzykować, że jakiś przedsiębiorca, którego nie znamy lub nie lubimy, lub, że to spekulant nabędzie te grunty. Boję się bardzo o przyszłość naszego miasta, że takim postępowaniem możecie doprowadzić do sytuacji w której przedsiębiorcy będą uznawali, że nie warto się kopać z koniem, nie warto szukać partnerów gdzie nas nie chcą i swoje działalności gospodarcze będą rozwijać w najbliższym sąsiedztwie miasta – ubolewał włodarz miasta.
Zdaniem radnych Koalicji Obywatelskiej, przeciwstawianie się sprzedaży tych działek, to jedynie robienie na złość prezydentowi, bo nie znajdują oni racjonalnego wytłumaczenia takim decyzjom. – Odnosząc się do wypowiedzi radnych z Klubu Zjednoczonej Prawicy, odnoszę wrażenie, że jedynym waszym celem, jest zrobienie na złość dla pana prezydenta. Zrobicie na złość prezydentowi, ale pieniądze ze sprzedaży tych działek nie wpłyną do kieszeni pana prezydenta, wpłyną do budżetu miasta, będą mogły być zainwestowane również w wasze pomysły na inwestycje – mówił na sesji radny KO Grzegorz Siemakowicz.
Ostatecznie obie uchwały zostały odrzucone głosami 13 radnych z Klubu Zjednoczonej Prawicy i Białej Samorządowej.
Zdjęcie: YouTube / Miasto Biała Podlaska
