Reklama

Reklama

Reklama video

Radia Biper esej w odpowiedzi na felieton Koleżanki. W tle radny Jakubiec i Biała Samorządowa

Shobai-wa ushii-o shidare – Każda praca - jak piana z pyska wołu - jest rezultatem cierpliwości i znoju. To przysłowie japońskie. W dalszej części materiału jest tych przysłów z Kraju Kwitnącej Wiśni więcej. W dalszej części materiału również intratny kontrakt w ramach budżetu samorządu oraz krótka lekcja przedsiębiorczości i biznesu.

Od czego się zaczęło?

Zaczęło się od mostu a skończyło na…. publicznych ubikacjach
Trochę historii. Sesja Rady Miasta i kuriozalne decyzje radnych koalicji Zjednoczonej Prawicy i Białej Samorządowej. Ucięto pieniądze na dwa nowe ronda, nowy most, nową trasę komunikacyjną w mieście. Napiszmy dosadnie – na złość i na zagraniu na nosie Prezydenta Miasta. Facet chce zrealizować jeden ze swoich sztandarowych punktów programu dla Miasta Biała Podlaska i ma do tego pełne prawo jako Prezydent. Mało, że ma prawo – ma OBOWIĄZEK wywiązać się z obietnic.

Opisałem tą decyzje radnych koalicji PiS-BS w swoim prywatnym komentarzu na swoim prywatnym profilu. Brzmi to tak:
„Dziękuję Radnym Zjednoczonej Prawicy i Białej Samorządowej za to, że zamiast nowego mostu i sprawnej komunikacji w Białej Podlaskiej będę miał za to więcej miejsc na mieście gdzie będę mógł zrobić siusiu i kupę. I dziękuję, że od razu zadbali o to aby znalazły się urządzenia do utrzymania zieleni aby móc te moje produkty przemiany materii zakopać, zagrabić i udeptać. Jesteście SUPER!!! Tak trzymać!! (i dopóki nie ma tych szaletów i toi toi dodatkowych nie popuszczajcie) To śpiewałem ja: Jarząbek.”

Wywiązała się dyskusja i komentarze.

W kilku z nich pojawił się radny Jan Jakubiec z Białej Samorządowej. Oczywiście, nie napisał nic na temat tego co zawarłem w swoim poście. Natomiast wyprodukował taki oto swój pierwszy wpis: Jan Jakubiec: „Radni zabrali pieniądze na propagandę i przekazali na sport dla bialskich dzieci i młodzieży.

Chwalebne Panie Radny. Bardzo chwalebne.

Ale jeszcze chwalebniejsze byłoby przekazanie własnych diet radnych na cele społeczne, na dzieci, na sport, na pomoc ubogim. Zabraliście z jednej inwestycji – opóźniając ją – a dając na inne wydumane rzeczy. Jaki to sukces? A pieniądze na to znalazłyby się, bo Rada Miasta Biała Podlaska kosztuje nie mało. W br. to 670 tysięcy złotych. W tym dieta radnego Jakubca. Ona też nie jest mała. 18 tysięcy złotych – tyle wykazał radny w swoim oświadczeniu majątkowym za rok 2020.

Mało tego, radny dorabiał w 2020 roku w jednej z gmin. Radny Jakubiec jest trenerem lokalnego zespołu od sierpnia 2019 roku. Rzuciłem okiem na tabelę. Średni wynik pana trenera. Drużyna znajduje się w środku tabeli a gra w klasie A. Niższa jest już tylko klasa B. Mimo mizernych wyników trener Jakubiec zainkasował za swoją „szlachetną i chwalebną” rolę trenera ok. 22 tysięcy złotych przez rok ubiegły.

Pieniądze samorządu

Trenerowi Jakubcowi nie bronię. To są jego pieniądze i jego praca. Tylko, że…. Przecież to są pieniądze samorządu. Przecież pobierając taką kwotę z mizernym sportowym skutkiem, pozbawia o te 22 tysiące złotych możliwości przekazania tych pieniędzy na rzecz mieszkańców gminy.

Stawiam jednak pytanie
Czy te pieniądze samorządowe w jednej z gmin nie zechciałby pan radny – w formie dobrego wzoru – pozostawić lokalnie na miejscu? Czy pan radny – trener Jakubiec nie mógłby pracować społecznie? Pracować społecznie na rzecz lokalnej społeczności. Pieniądze przekazać nawet jeśli nie chłopakom z drużyny to mieszkańcom danej gminy. Tam na pewno są potrzebne również toi-toje, kosiarki do trawy czy nowe drogi i chodniki oraz kasa na łatanie dziur czy remonty. Propozycje do przedyskutowania – czy wolne żarty? Sami czytelnicy ocenią.

Teraz odniosę się do koleżanki z redakcji dziennika o zasięgu regionalnym.

Otóż, da się zauważyć problem podobny jak w przypadku radnych Białej Samorządowej i Zjednoczonej Prawicy. Dużo słów. Ładnie zbudowane zdania. Elokwencja i polot. Szkoda tylko, że bez przygotowania merytorycznego i pewnego ustalenia faktów. Koleżanka jednej z redakcji mocno idzie w zaparte w haśle – o dziennikarzu niezależnym. Zaraz do tego dojdę. Ma mi też za złe, a nawet zarzuca śmieszność oferty kosztowej współpracy ze Stowarzyszeniem Biała Samorządowa. Czy na prawdę to są żarty? Wyjaśniam poniżej.

Radny Jakubiec skarżypytą?

Swoją drogą, mój szacunek za określenie radnego Jakubca – w przekładzie mało dosłownym – „skarżypytą” – skarżącym na mieszkańców miasta w którym mieszka i których reprezentuje. Pani redaktor popełniając swój tekst, w którym również i mój skromny temat zawarła, wspomniała o ostatniej sesji – ale nie o braku mostu, nie o toi toiach, nie o budżecie – a o „sensacyjnej” akcji związanej z wizytą kontrolną Sanepidu i Policji w przerwie obrad Rady Miasta, a następnie zachowaniu radnego Jakubca, które opisała tak:

Jana Jakubca z Białej Samorządowej szczególnie oburzyło to, że odważyliśmy się napisać o tym, jak policja upomniała radę na ostatniej sesji za brak maseczek ochronnych. A mieszkańca, który powiadomił odpowiednie służby, oburzony radny nazwał „sygnalistą”. Tak się składa, że ten sam radny przy wielu innych okazjach, powtarza, że jego bezpartyjne środowisko służy miastu i mieszkańcom. Przykład pokazuje, że chyba tym, którzy siedzą cicho. Bo inni dostają po łapach.

Majstersztyk. Brawo. Radnego Jakubca i Białą Samorządową może to otrzeźwi, choć wątpię.

Źdźbło w oku brata i belka w oku swoim

A teraz koleżance o dziennikarzach niezależnych, finansowaniu mediów, współpracy i ogólnie o prowadzeniu biznesu – bo to tu widzę podstawowy Pani Redaktor problem z brakiem kompleksowej wiedzy na ten temat. Proszę się nie obrażać. A przeczytać to co i koleżance i Białej Samorządowej powinno dać dużo do myślenia, a myślę, że na jakiś czas, jeśli nie całkowicie, to pozbędziemy się wszyscy zaglądania do cudzych biznesów i portfeli, że pozwoli to co opiszę poniżej prowadzić dyskusję z pełniejszym obrazem rzeczywistości.

„Wolne Media!”
„Zabrać finansowanie mediów z samorządu!”
„Redakcja opłacana z kasy samorządu jest jak pies na smyczy!”
To hasła forsowane przez Białą Samorządową i tak chętnie gloryfikowane jako perpetuam mobile na wszelkie bolączki przez Panią Redaktor.
W tym miejscu skorzystam z posta. Wybaczy koleżanka, że sięgam po post na profilu prywatnym ale to samo zrobiła koleżanka pisząc swój materiał i sięgając po post z mojego profilu:

No dobra. Lubię być „niewygodna”. A naczelny zachęca do pisania felietonów. Tekst sponsorowany przez Dziennik Wschodni„.
(już nie napiszę, że pachnie mi to trochę jako lansowanie siebie – co jednocześnie wytykane jest „pewnej” osobie – ale domyślam się, że to po prostu ludzka niedoskonałość – choć we własnym wydaniu jak najbardziej dozwolona)

Przy okazji dziękuję, również za reklamę Radio Biper w Dzienniku Wschodnim   🙂

Wyjaśniam Szanownej Pani Koleżance
Otóż cieszę się, że Dziennik Wschodni i „naczelny” pozwala Koleżance pisać felietony i ma Koleżanka na to czas. Bardzo mnie to cieszy. Osobiście nawet ubolewam, że ani ja ani ludzie w Radio Biper tyle czasu na pisanie własnych dzieł literackich nie posiadają. Boleję nad tym. No ale Radio Biper nie może się pochwalić kwotami jakie teraz przytoczę.

Tak dla przykładu rzucę kwotą…. 2.000 zł.. Mało? OK.
Dla przykładu rzucę kwotą…. 7 tysięcy 999 złotych 99 groszy. Nadal niewiele? OK.
To może jeszcze kwota… 63 tysiące 39 złotych 93 grosze. Wystarczy? A to tylko za rok 2019.

Wydaje mi się, że w tym wspomnianym powyżej roku 2019, już zasilała koleżanka ekipę swojej redakcji.

A teraz coś, czego być może Koleżanka Redaktor, pracując na „zapyziałym zapleczu województwa” i z dala od centrali swojej firmy matki też nie jest świadoma. „Naczelny” zachęcając do pisania felietonów zapomniał jednocześnie Szanowną Koleżankę poinformować po prostu albo nie miał czasu. Nie poinformował zapewne o wysokości tych kwot i skąd pochodzą.

Zapyta Koleżanka co to za kwoty? Otóż to kwoty publikacji, działań promocyjnych, sponsorowania, reklamy a nawet życzeń bożonarodzeniowych jakie zamówiło Miasto Lublin na łamach Dziennika Wschodniego. Rok 2019. Dodaje uczciwie. Nie chciało mi się więcej szukać, nie mam na to czasu. Tak jak nie mam i nie mamy czasu na pytania w trybie zapytań publicznych. Robimy swoje. Mamy sporo materiałów do realizacji. Szkoda na takie bzdety czasu.

Ale jednak ważny FAKT pozostaje, który jednocześnie nasuwa pytanie?

Czy w takim razie, Dziennik Wschodni, opłacany przez Urząd Miasta w Lublinie, to jeszcze Wolne Media? Czy dziennikarze pracujący na tamtym terenie mają „wolne długopisy” i „klawiatury komputerów” z dostępnymi wszystkimi znakami alfabetu? Czy tym samym, znając koleżanki postawę co do finansowania mediów przez samorządy i wynikających z tych MOŻLIWYCH komplikacji, posądza koleżanka, mając twarde dane w tym materiale, również swoich kolegów z redakcji w Lublinie – pośrednio również siebie – o to, że poprzez te pieniądze z samorządu lubelskiego są uwiązani jak na smyczy i są pupilkami władzy?

A to tylko Miasto Lublin. Na pewno tych samorządów jest znacznie więcej. Miasto Lublin które na „promocję jednostek samorządu terytorialnego, dział wydatkowy 75075” w swoim budżecie w roku 2022 zaplanowało 6 milionów 850 tysięcy złotych. Nie mówiąc już o 269 milionach złotych w projektach unijnych – jako „Wydatki na programy i projekty realizowane z udziałem środków europejskich”. A w tych wydatkach też są spore kwoty, wzbogacające ten promocyjny wielki tort.

Finansowy tort w Lublinie

Wydawcą Dziennika Wschodniego, jest lubelska spółka Corner Media. To tej spółki tak na prawdę jest koleżanka pracownikiem. Koleżanka myśli może, że Jej co miesięczna wierszówka pochodzi w całości z reklam komercyjnych, ogłoszeń czytelników, czy może ruchu na stronie nabijanego przez radnych Zjednoczonej Białej Samorządowej? Nie droga Koleżanko.

Właściciele spółki muszą tak jak my wszyscy prowadzący biznesy – bo spółka to też biznes – zarobić. Zarobić aby móc opłacić. Koleżankę opłaca spółka wydawca. A nasz biznes – Radio Biper – ma zarabiać również – aby opłacić Koleżance podobnych pracowników tylko, że u nas, lokalnie.

Corner Media to trener – ekipa Dziennika Wschodniego jest zespołem. Ludźmi. Ludziom się płaci, ale oprócz tego firma i jej właściciele muszą zarabiać. Tam w Lublinie to wiedzą. Pani być może do tej pory nie była tego świadoma. Więc uświadamiam, że Corner Media podejmuje współpracę z samorządami i śmiało sięga po pieniądze przeznaczane na promocje. Nie mój problem, że z dokumentacji widzę, iż nie zawsze to się udaje. Nam też nie wszystko się udaje.

Tak jest w biznesie, że to szefowie muszą zadbać o odpowiednie przychody w firmie aby opłacić pracowników. I takich kolegów dbających o wspólne interesy Dziennika Wschodniego i przykładowo Miasta Lublin ma koleżanka również w swojej firmie. To oni chodzą, rozmawiają, piją kawki, biorą na klatę – zdobywają umowę albo i nie. Takie życie. Ale muszą to robić aby związać koniec z końcem we własnym budżecie firmy. Jeśli tego nie zrobią… No cóż. Wtedy redukcje etatów? No, tak najłatwiej i najszybciej.

Przykładowe takie sukcesy menadżerów Corner Media w rozmowach na temat pozyskania finansowania ze strony samorządu Lublina ma Koleżanka w załącznikach graficznych do materiału. Samorządowy, społeczny dziennikarz powinien sam do tych dokumentów trafić. Jest tego znacznie więcej i nie dotyczy to tylko Lublina.

Miasto Lublin podpisuje umowy z wieloma Agencjami Reklamowymi i Domami Mediowymi na promocję i publikacje – m.in. na bilbordach. Są oczywiście wskazania co do poczytności, profesjonalizmu wykonywanych zleceń, dostępności, fachowości, możliwości technicznych, grup dotarcia i wielu innych aspektów. To praca na doktorat. Ja na esej czasu nie mam.

Z 1000 na 1500

A teraz ten 1000 złotych – OFICJALNIE – zaproponowany przeze mnie jako koszt współpracy na okres pełnych siedmiu dni – tygodnia – dla Stowarzyszenia Biała Samorządowa – jako organizacji – z portalem Radio Biper. Otóż po namyślę, patrząc też na koszty Polskiego Ładu (choć prywatnie nazwałbym to bezładem) a mając na uwadze dobro firmy i osiągane wzrosty w dotarciu do czytelników – mieszkańców miasta i regionu – oficjalnie informuję organizację Biała Samorządowa, że koszt ewentualnej współpracy muszę podnieść do kwoty 1500 zł netto. Bardzo mi przykro ale tak jak wszędzie, miejsce na stronach www, czy w gazetach, czy w radio, czy w telewizjach kosztuje i musimy podejść do tego po prostu racjonalnie i biznesowo.

Kolejne wyjaśnienie szanowne media lokalne i regionalne i inne.
Nie mamy czasu na eseje i felietony i bezsensowne przepychanki słowne bo po prostu wykonujemy to co umiemy i to czego od nas oczekują nasi czytelnicy.
Tylko wczoraj, 15 stycznia, nasza ekipa odwiedziła i materiały zrealizowała w 8! (słownie ośmiu) miejscach. Dziś, w niedzielę 16 stycznia jesteśmy na kolejnych 4. (czterech) materiałach, w czterech różnych miejscach. Bo nas zaproszono, bo nas poproszono, bo to do nas docierają informacje.

SPOŁECZNIE – fajne i mądre, często lansowane ostatnio słowo. W przekładzie powszechnym – free. Czyli za darmo. Ponieśliśmy nasz koszt dojazdu, czasu, opracowania.
Ale i zainkasowaliśmy w zamian coś co jest nie do wycenienia – to uśmiech ludzi, wdzięczność, promocja miejsc, osób, wydarzeń, nowe znajomości, dobre słowa i ponownie potwierdziliśmy JAKOŚĆ i WARTOŚĆ portalu. Śmiem nawet stwierdzić, że nasza praca jest produktywna.

I jeszcze jedno!

(Kurczę, rozpisałem się jak w eseju a obiecywałem sobie 😀 )
Byliśmy w tych miejscach. Macie – szanowne grono redakcji i mediów – live albo film, albo zdjęcia, albo tekst który publikujemy z tych wydarzeń. Przecież z naszych filmów, nagrań, materiałów i zdjęć korzystały i korzystają nadal szanowne media. Nie raz. Wiele razy nawet nie podpisując czy nie podając źródła. Wypracowaliśmy to. Korzystajcie. Uszanujcie jednak czyjąś pracę i bądźcie świadomi jej kosztów.

Niech koleżanka nie pluje tak na „Wolne Media”. Bo dzięki takim wariatom jak my, ma koleżanka podane jak na tacy tematy i materiały, do których może sobie koleżanka zasięgać siedząc spokojnie i wygodnie w domu. Spędzając weekend czy każdy inny dzień nie w terenie ale przed kompem, w ciepłych papuciach i z dobrą kawą w domu. Nie ponosząc żadnych kosztów a jednocześnie inkasując kasę za felietony, kasę pochodzącą m.in. z samorządów.

A na koniec kilka japońskich przysłów. Spodobały mi się:
Shita-ni-wa shita-ga aru. Ue-ni-wa ue-ga aru – Każdy ma jakiegoś zwierzchnika i jakiegoś podwładnego.
Shojiki mo baka no uchi – Być zbyt uczciwym to głupota.
Kono rutode-wa dekinai – Tą drogą nie da się tego załatwić.
Kotoba-ha ken-yori kireru – Bardziej boli od języka niż od miecza.
Kyoson kyoei – Razem w pracy, razem odnosimy sukces.

Finał

Poparcie w tym co wykonujemy i jak pracujemy mam nadzieję, że wyrażą też instytucje, organizacje, fundacje a nawet samorządy i co najbardziej jest cenne – szarzy czytelnicy czy widzowie.

Oczywiście pozostaję do dyspozycji.

 

Mariusz Maksymiuk
Radio Biper Biała Podlaska
grafika: strony Biuletyny Informacji Publicznej Miasta Lublin

 

 

 

 

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama