W pracy na roli zajmuje się uprawą zbóż. Co prawda, ziemia tu niezbyt uprawna, ale przy odpowiednim nawożeniu osiąga zadowalające plony. W wolnych chwilach, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, oddaje się stolarce. Realizuje nietypowe zamówienia, jakich odmawiają inni rzemieślnicy. Wykonywał już oryginalne meble, drzwi, altanki, sanki i bryczki. Szczególną przyjemność sprawił śpiewającemu rolnikowi remont 100-letniej chaty, jaką w ciągu sześciu miesięcy zamienił w letniskowy domek myśliwski. Właściciel, zapalony myśliwy był nim zachwycony. Aby sprostać zadaniu, musiał wykazać się nie lada pomysłowością. Poprzedni właściciele pozostawili niczym nie wyróżniający się parterowy domek, który dzięki umiejętnościom Barnasiuka zamienił się w funkcjonalne mieszkanie z użytkowym poddaszem. Ciekawy wydaje się fakt, że pracował w pojedynkę, przerabiając nawet stary piec kaflowy.
Oryginalnie zdobione wnętrze chaty nawiązuje do dawnych tradycji budowlanych Podlasia z widocznymi belkami sufitowymi i drewnianymi schodami.
Efekt pracy zaradnego stolarza ze wzmocnili jeszcze rzemieślnicy sprowadzeni z Mazur. Nakryli dom grubą warstwą strzechy z trzciny. Ten dach i zdobione okiennice czynią z domku na skraju lasu istną perełkę architektoniczną. Zadowolenie właścicieli spowodowało kolejne nietypowe zamówienie. W Warszawie przyszło mu urządzić piwnicę góralską, ze ścianami z drewnianych bali i sufitem zdobionym belkami. Właściciel zaplanował wnętrze w stylu myśliwskim, co ogromnie spodobało się zapraszanym do piwnicy gościom.
– Po takich robotach mam wrażenie, że nauka nie poszła na marne, a ludzie cenią fachowość – zwierza się styrzyniecki stolarz. W domowym warsztacie, urządzonym w domowej piwnicy, zgromadził komplet narzędzi potrzebnych mu do wykonania projektowanych przez siebie, a jakże nietypowych mebli. Różnią się tym od fabrycznych, że są solidne, trwałe i starannie wykończone. Na renomę pracuje się latami, ale nikt jej potem nie może odebrać, bo wyroby rzemieślnika są jego najlepszym świadectwem.
Latem Jan Barnasiuk zajmuje się uprawą roli. Przejął w użytkowanie kombajn byłego kółka rolniczego i pomaga sąsiadom w zbieraniu zbóż. Na nudę nie narzeka, bo każdą wolną chwilę wypełniają mu próby zespołu Barwinek, który integruje mieszkańców, zapewnia świetną rozrywkę i promuje sołectwo w gminie i powiecie. Barwinek co roku przygotowuje wieniec dożynkowy, a rzemieślnicze zdolności pana Jana okazują się wielce przydatne..
– Cieszę się, że mam, co robić. Dzięki pracy z Barwinkiem mogę być stale wśród ludzi i doskonalić umiejętności. Wiele to dla mnie znaczy – podkreśla Barnasiuk.
materiał: Radio Biper Biała Podlaska
tekst i zdjęcia: Istvan Grabowski
opracowanie: Gwalbert Krzewicki