Reklama

Reklama

Reklama video

Biała Podlaska: Nowa wystawa w Galerii Podlaskiej

Sztuka plastyczna nie zna granic. Jednym podobają się abstrakcyjne plamy rzucone na płótno, innym idealnie oddane pędzlem fragmenty barwnych fotografii. W miniony piątejk 6 grudnia w Galerii Podlaskiej otwarto wystawę Marka Mazanowskiego z Lublina.

W obecności kilkudziesięciu miłośników malarstwa oświadczył on, że największym sukcesem w jego dorobku jest obraz mlecznej krowy, a nie, jak niektórzy mogliby podejrzewać, pędzącego rumaka z rozwianą grzywą. Mazanowski podkreśla przy tym z dumą, że przedmiotem jego sztuki są tematy szczególnie mu bliskie, znajdujące się niemal w zasięgu ręki. Stąd być może wziął sitytuł „Maluję co mi się podoba”.

Publiczność, która w piątek zjawiła się w galerii na wernisażu, miała wrażenie, że ogląda cykl doskonale wykonanych, choć pospolitych tematycznie fotografii. Przedstawiały one bowiem: garnek z gotującą się na gazie zupą, pusty talerz czekający na potrawę, regał zapełniony książkami i tablicę rejestracyjną trudnego do identyfikacji auta. W istocie zaś były to precyzyjne i jak się okazało, długo „cyzelowane” obrazy, oddające postrzeganą przez autora rzeczywistość.

Sztuka pasjonowała Mazanowskiego od czasów licealnych i nie zamierzał, mimo namów iść w ślady ojca inżyniera. Świadomie wybrał ucieczkę w ramiona sztuki. Początkowo marzyła mu się kariera wziętego plakacisty, jednak w czasie studiów uniwersyteckich zmienił zdanie. Tym bardziej, że imponowały mu dzieła wielkich mistrzów realizmu. Pod ich wpływem zdecydował oddać talent obrazom „bardzo realistycznym”.

Przez wiele lat ten typ malarstwa był głównym nurtem jego działalności, choć jak sam twierdzi, nie mógł powstrzymać się przed dokonywaniem różnych eksperymentów, Dziś uprawia malarstwo, rysunek, fotografię i grafikę. Po uzyskaniu stopnia doktora habilitowanego pracuje w katedrze malarstwa wydziału artystycznego UMCS. Prowadzi zajęcia z malarstwa, rysunku a także przedmioty dotyczące problemów kompozycji i konstrukcji obrazów.

Mazanowski uważa, że jego fotorealizm wymaga mnóstwa czasu, pasji i cierpliwości. Wspomnianą już krowę malował długo, ale efekty są zachwycające. Oprócz tych, zdawałoby się „cukierkowo” wyglądających obrazków roślinek uprawianych na parapecie, garnków z bulgocącą zupą i detali magnetofonów, artysta prezentuje zaskakujące obrazy z „ukrytymi wymiarami”, które mogą skłaniać do poszukiwania źródeł. Jak się okazuje, ich inspiracją były zadania stawiane studentom wydziału artystycznego. Ciekawie prezentują się też reprodukcje wprawek malarskich, powstałych wskutek połączenia fotografii z plastyką. Z pewnością wnoszą one do „prozaicznej” twórczości Mazanowskiego powiew świeżości. Pracowity artysta trafił do Galerii Podlaskiej na zaproszenie Mieczysława Skalimowskiego, z którym kiedyś studiowali na wydziale wychowania plastycznego UMCS.

Malarstwo jest dla mnie pasją, hobby, zawodem i wyzwaniem. Dlatego tak wiele poświęcam mu czasu. Moje wystawy spotykają się z żywymi, przeważnie aprobującymi reakcjami widzów. To znaczy, że sztuka jaką tworzę nie pozostaje ludziom obojętna mówi o sobie Marek Mazanowski.

Wystawa, którą oglądać można do początków przyszłego roku potwierdza, że malarstwo realistyczne to nie tylko porywające mnóstwem detali dzieła historyczne Jana Matejki, czy sielskiej pejzaże Józefa Chełmońskiego, ale również elementy otaczającej nas codzienności, jaką z wdziękiem i pasją rejestruje na płótnie lubelski artysta. Zainteresowanych odsyłam do Galerii Podlaskiej.

tekst : Istvan Grabowski
zdjęcia: autor
opracowanie: Gwalbert Krzewicki

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama