Hamilton niezagrożony
Lewis Hamilton w klasyfikacji mistrzostw świata zgromadził do tej pory 284 punkty, odnosząc osiem zwycięstw w czternastu wyścigach. Oprócz tego reprezentant Wielkiej Brytanii w trzech gonitwach zajął drugie miejsce, a w jednej trzecie, dlatego jego rywale mają już tylko iluzoryczne szanse na zepchnięcie go z fotela lidera tabeli kierowców królowej motorsportu.
Legalny w Polsce bukmacher STS (informacje o STS) na triumf kierowcy Mercedesa w Grand Prix Singapuru oferuje kurs w wysokości zaledwie 2,25. Wprawdzie w dwóch ostatnich wyścigach Lewis musiał uznawać wyższość rywali (drugie miejsce w GP Belgii oraz trzecie w GP Włoch), ale na singapurskim torze wygrywał w przeszłości już czterokrotnie, w tym w latach 2017 i 2018, więc rola faworyta bukmacherów należy mu się niemal z urzędu.
Verstappen jedzie po swoje
Max Verstappen to wciąż melodia przyszłości Formuły 1, ale 21-letni Holender z sezonu na sezon czyni wyraźne postępy i w tegorocznych zmaganiach meldował się na podium już pięciokrotnie, w tym dwa razy na jego najwyższym stopniu. Przy trwającej dominacji Lewisa Hamiltona wyniki Verstappena robią piorunujące wrażenie, a zgromadzone przez niego 185 punktów daje mu w tej chwili trzecią pozycję w klasyfikacji mistrzostw świata. Kierowca Red Bulla w ubiegłym roku w Grand Prix Singapuru zameldował się tylko za plecami Brytyjczyka i zapewne ten fakt w połączeniu z wysoką formą sprawił, że to również w Maksie bukmacherzy upatrują zwycięzcę zmagań na Marina Bay Street Circuit. Firma STS na zwycięstwo Holendra oferuje w tej chwili kurs 2,75.
Niedoceniani Leclerc i Vettel
W tym momencie w największym gazie spośród kierowców Formuły 1 wydaje się być Charles Leclerc. Reprezentant Monako zwyciężył w dwóch ostatnich Grand Prix i w klasyfikacji przejściowej czempionatu traci już tylko 3 punkty do trzeciego Verstappena. W pamięci kibiców zapadł szczególnie wyścig na Monzy z 9 września, kiedy to Leclerc bronił swojej pozycji blokując Lewisa Hamiltona na granicy faulu. Za swoje popisy Charles otrzymał tzw. żółtą kartkę, ale nie przeszkodziło mu to w odniesieniu triumfu.
– Austria była jasnym przykładem, że możemy sobie pozwolić na więcej, jeśli chodzi o obronę pozycji i wyprzedzanie. Pozwolono kierowcom na większą agresję na torze. Od tamtego wyścigu zmieniłem podejście. Dzięki temu wygrałem we Włoszech. Jechałem na granicy, ale cieszę się, że możemy się ścigać w taki sposób – powiedział Leclerc dziennikarzom, a jego słowa przytacza portal WP SportoweFakty (cały artykuł można przeczytać w tym miejscu).
W dobrą passę Leclerca niekoniecznie wierzy bukmacher STS, który na wygraną kierowcy Ferrari oferuje kurs aż 10,00. Według STS nieco większe szanse na zwycięstwo ma Valtteri Bottas (9,00), a takie same szanse jak Leclerc STS daje Alexowi Albonowi (10,00). Kusi również obstawienie zwycięstwa czterokrotnego triumfatora GP Singapuru, Sebastiana Vettela (15,00), ale Niemiec w ostatnim czasie jest pod formą i w tym sezonie nie zdołał wygrać ani jednego wyścigu. Kiedy jednak odbić się od dna, jak nie na Marina Bay Street Circuit?
Grand Prix Singapuru 2019 zaplanowano na niedzielę 22 września.
Przypominamy – hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie! Obstawianie u bukmacherów dozwolone jest dla osób które ukończyły 18 lat. Obstawiać można tylko u legalnych bukmacherów, a za grę w firmach nieposiadających zezwolenia grożą kary finansowe. STS to legalny bukmacher posiadający licencję wydaną w Polsce.
materiał: materiał partnera wydawniczego
opracowanie: Leszek Niedaleki