Od 10 lat w Białej Podlaskiej organizowane jest wydarzenie artystyczne w przestrzeni zespołu parkowo – pałacowego Radziwiłłów pn. „Park Sztuki”. W tym roku swoje działania i prace zaprezentowało 15 artystów z całej Polski. Instalacje i atrakcje towarzyszące oglądać można było od 7 do 9 czerwca.
Spośród dwudziestu siedmiu artystów, którzy zgłosili się do konkursu na tegoroczną wystawę, wybrano szesnastu, z których ostatecznie w grodzie nad Krzną pojawiło się piętnastu. Wszyscy mieli za zadanie stworzyć działanie, które wkomponowały by się w jakimś aspekcie w krajobraz Parku Radziwiłłów zarówno fizycznie, ale i na przykład nawiązując do historii tego miejsca.
– To piękne wydarzenie mające na celu popularyzację sztuki, wyjście z nią naprzeciw jej odbiorcom. Poprzez możliwość uczestnictwa w procesie twórczym, bo na tym polega idea Parku Sztuki, że od rana możemy podziwiać jak powstają instalacje. Można postarać się zrozumieć sposób widzenia świata, sposób postrzegania sztuki przez samych twórców – powiedział na otwarciu wydarzenia prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk.
O wydarzeniu „Park Sztuki” rozmawialiśmy z dyrektorem wydarzenia Mieczysławem Skalimowskim.
Jakub Sowa RB: Jaki był przyczynek do organizacji takiego wydarzenia w Białej Podlaskiej?
Mieczysław Skalimowski: Pracując w Galerii Podlaskiej, której celem jest prezentowanie sztuki współczesnej, zauważyłem, że część bialczan nie wstępuje do galerii z różnych powodów. Wtedy pomyślałem, że skoro oni nie wstępują, no to my ze sztuką współczesną wyjdziemy do przestrzeni w której oni przebywają. Dlatego Park Sztuki, który jest po rewitalizacji pięknie odnowiony, jest tym miejscem, gdzie bialczanie przebywają, spacerując i odpoczywając i jeżeli tą sztukę współczesną tam będziemy wyprowadzać poza mury galerii w przestrzeń otwartą, to znajdziemy się ze sztuką w miejscu, gdzie oni siłą rzeczy, będą musieli obejrzeć.
RB: Jaka jest reakcja bialczan na te działania artystyczne ?
Mieczysław Skalimowski: Na pierwszy rzut oka ludzie stojący przed tymi dziełami, które artyści proponują, stają bezradni, bo nie są nawykli do języka sztuki współczesnej, ale jak ja, czy ktoś z galerii lub autorzy tych prac zaczną mówić o tym co zrobili, to ludzie zaczynają mówić – o to fajne jest, myślałem, że to takie byle co, a tu głęboka myśl jakaś, jakieś głębokie przesłanie i te rozmowy z ludźmi dużo dają.
RB: Wydarzenie od kilku lat wychodzi już poza mury miasta, jaka jest świadomość o Parku Sztuki i naszej Galerii Podlaskiej wśród artystów w Polsce, czy marka jest już w środowisku rozpoznawalna?
Mieczysław Skalimowski: Po przez to, że zapraszamy znanych artystów z Polski, to nazwa naszej galerii jest w kraju coraz bardziej znana i jak dzwonię do jakiegoś artysty i zapraszam do nas, to zazwyczaj taki artysta mówi – tak tak, wiem słyszałem, mój kolega taki i taki miał wystawę i słyszałem, że tam fajnie jest. Także przez lata stałych wystaw i działań wypracowaliśmy już jakąś renomę. Między Lublinem i Białymstokiem, nie ma takiego drugiego miejsca, gdzie byłaby sztuka współczesna w sposób poważny i profesjonalny traktowana.
RB: Proszę powiedzieć, jak wyglądała organizacja tegorocznej edycji wydarzenia „Park Sztuki”?
Mieczysław Skalimowski: Napisałem regulamin konkursu na przedstawienie projektu dzieła w przestrzeni Parku Radziwiłłowskiego w ramach Parku Sztuki. Z całej Polski nadesłali ludzie 27 projektów. Z tego wybraliśmy z różnych powodów 16 artystów (ostatecznie wystawiło swoje prace 15, jeden z artystów nie przyjechał z przyczyn losowych, przyp.autora).
RB: Jeśli to nie tajemnica, proszę powiedzieć, jaki był klucz wyboru prac?
Mieczysław Skalimowski: W regulaminie naszego konkursu jest punkt, w którym jest napisane, że dzieło powinno nawiązywać w sposób pośredni lub bezpośredni do tego miejsca w którym będzie prezentowane, czyli do historii tego miejsca, przestrzeni. To jest pierwszy element jaki jest brany pod uwagę przy wyborze projektów. Później patrzę na oryginalność i zwracam również uwagę, aby te dzieła były różnorodne.
RB: Jak według Pana wygląda obecnie odbiór sztuki w naszym mieście, czy ilość osób zainteresowanych sztuką współczesną rośnie?
Mieczysław Skalimowski: Przez lata pracy w Galerii Podlaskiej obserwuję, że jest raczej nieduża grupa ludzi, którzy regularnie przychodzą do galerii, ale przybywają też nowi, wśród nich pojawiają się również młodzi. Jestem jednak realistą i znam tą pracę od lat i wiem, że sztuka współczesna nie będzie się nigdy cieszyła takim powodzeniem jak film w kinie czy koncert muzyczny, takiej wielkiej publiki nie będzie, bo to jest niszowa sprawa. Nie wszyscy interesują się muzyką klasyczną i nie wszyscy sztuką współczesną.
RB: Dziękuję za rozmowę.
Spacerując alejkami w parku obejrzeć można było prace o różnorodnej formie, skali i technice wykonania. Na środku głównej alei uwagę przyciągała instalacja „Kwiaty” autorstwa Andrzeja Męczyńskiego, której konstrukcja przypominała kształtem kilkuelementowy kielich kwiatu. Kawałek dalej wystawiona była instalacja Natalii Szostak „Alba Ducalis”, którą stanowiła konstrukcja gałęzi z parku w formie szałasu. W środku niego znajdowała się jedna biała gałązka – nawiązanie do nazwy Biała (Podlaska, Książęca). Fontanna w Ogrodzie Włoskim posłużyła, jako element podstawowy instalacji „Źródło pamięci” (Anna Panek), która miała za zadanie ożywić ten element przez „zarybienie” sztucznymi rybkami i oświetleniem. Interesująca była również instalacja Patryka Pykacza „UnderHEAD” (dosłownie: under-pod, head – głowa), którą stanowiło kilka rzeźb przedstawiających fragmenty ludzkich postaci, wyeksponowanych wśród roślinności „labiryntu” w parku. Charakterystycznym elementem tych rzeźb było to, że żadna z postaci nie posiadała trwale umocowanej głowy. Historycznym nawiązaniem do dziejów parku była instalacja „Krowy w parku”, którą wykonała Joanna Turek. Przestawiała namalowane na płachtach przeźroczystej folii krowy, które niegdyś po wyprowadzeniu się Radziwiłłów w XIX wieku były wypasane w tym miejscu. Jednocześnie instalacja zwracała uwagę na coraz rzadki widok krowy w bezpośrednim otoczeniu człowieka. W zadumę o przemijaniu wprawiała położona opodal instalacja Bożeny Klimek-Kurkowskiej „Piony pamięci – studium natury”. Jej głównym elementem były gałęzie, owinięte białym płótnem, ścięte tego roku w lutym, 60-letnich wierzb.
Artystka z Gdyni Katarzyna Żukowska zaprezentowała z kolei instalację „Pamięć drzew”, o której mówi: – Tematyka tej pracy jest związana z tutejszy parkiem, jej nazwa nie jest bez przyczyny. Uważam, że drzewa zachowują pamięć danego miejsca i pamięć historii. Te tafle szkła, które stworzyłam mają nadaną właśnie strukturę organiczną, strukturę gałęzi, które mają przywodzić na myśl te drzewa, które pamiętają dzieje tego miejsca. Cześć z tych tafli ma również nadaną strukturę architektury, znajdującej się tutaj na terenie parku. Prace wykonane są w Toruniu w specjalnym piecu, jest to technika szkła formowanego w którym można robić różne odciski, tak jak w tym przypadku na przykład gałęzi. Szkło to działa fantastycznie ze światłem i ta struktura jest bardzo dobrze widoczna. Praca w szkle ma wydźwięk eteryczny, trochę metafizyczny i to mi się podoba w tym materiale.
Agnieszka Kastelik vis-à-vis biblioteki miejskiej zainstalowała instalację pt. „Historia czasu upływającego – POD-CZAS”. Praca przedstawiała starca płynącego rozpadającą się łodzią bez dna, pod prąd. To alegoria przemijania, starzenia się oraz walki o przetrwanie. Intrygującą instalacją była także praca Magdaleny Karłowicz pt. „Droga”, którą stanowiło Kilkanaście betonowych płytek z odciśniętymi śladami stóp, wkomponowanymi w trawę wśród drzew. Na końcu tej „ścieżki” ustawione były dwa betonowe buty. Praca symbolizowała początek i koniec.
Mieczysław Skalimowski zaprezentował instalację „Oni tu byli”. Praca przedstawiała tajemniczy krąg utworzony z kilkunastu wysokich, opalonych, zaostrzonych prętów drewnianych. Było to nawiązanie do pobytu w tym miejscu, na terenie obecnego Parku Radziwiłłowskiego, pierwszych pradawnych koczowników, myśliwych, osadników, wędrowców i wojowników.
Marcin Marciniak niedaleko fontanny zaprezentował dzieło pt. „Bosquet”. Słoto to z języka francuskiego oznacza podstawowy element ogrodu barokowego, w którym to roślinność została podniesiona do rangi architektury. Bosquet M. Marciniaka to manifest wielokrotnych prób zjednania sobie natury, poddania jej człowiekowi. Prowokacja do refleksji nad adaptacją i funkcją roślin w środowisku antropogenicznym.
Artystka Patrycja Piwosz z Poznania wyszła z propozycją instalacji / działania pt. „Homo fomes fomentarius”. Artystka o swojej pracy mówi: – Są to dwa wisząc obiekty wykonane z tekstyliów z recyklingu, które są inspirowane wizją fantazyjnych narośli. W pracy pokazana jest forma wskazówki, co można robić ze śmieciami. Te materiały nie rozkładają się, nie mogą posłużyć do wzrostu roślin i ja odwracam jakby tą sytuację i nadaję im jeszcze raz nową funkcję, żeby nie zakrywały trawy a na przykład tworzyły nowe rośliny przyszłości. Ich dodatkowym elementem jest to, że te elementy można nałożyć na siebie, włożyć w nie rękę, jest interaktywna, można się z tą sztuką połączyć.
Prócz instalacji i rzeźb wystawiono również widowiska performance w wykonaniu czołowych polskich performerów Stanisława i Janusza Bałdyga. Pierwszego dnia wydarzenia obejrzeć mogliśmy performance pt. „Brama A … B”, który nawiązywał do granicy, jako znaku umownego, podatnego na gwałtowne zmiany i ewolucyjne przekształcenia, do szczeliny pozwalającej na kontrolowany przepływ danych z obydwu stron. Na bramie wymalowane były wymowne przeciwstawne słowa „Nakaz – Zakaz”, które zmieniały swoje położenie w zależności na siły, jakim była poddawana brama. Drugiego dnia w sobotę performerzy zaprezentowali natomiast performance „Latający dywan”, działanie będące refleksją nad ideą „wędrownego cokołu”. Cokół kojarzymy najczęściej z bezruchem, wyniesieniem, pamięcią. Artysta odwołuje się do innego zestawu wartości – ruchomości i tymczasowości, taki cokół wygląda zupełnie inaczej.
Jako kontrapunkt do sztuki współczesnej i wymyślnych instalacji, swoje działanie zaprezentował znany podlaski malarz Maciej Falkiewicz, który malował obrazy z natury.
W wydarzenie „Park Sztuki 2019” wpisało się również spotkanie autorskie z Januszem Bałdygą, który wygłosił prelekcję pt. „Rzeźba jako strategia. Rozważania o współczesnych strategiach artystycznych”. Ponadto otworzono nową wystawę w Galerii Podlaskiej „Mistrzowie polskiego plakatu”. Miłośnicy muzycy mogli za to usłyszeć koncert muzyki klasycznej w wykonaniu uczniów bialskiej Szkoły Muzycznej.
[foogallery id=”156988″]
materiał: Biała Podlaska miasto / kultura
zdjęcia: Jakub(OvO)Sowa