Mówi się „na mieście”, że obecnie miłościwie panujący prezydent nie tyle został wybrany przez tych, którzy byli absolutnie „za”, ile też przez tych, którzy byli po prostu zdecydowanie „przeciw”. Przeciw komu? Przeciw czemu? Ano pomyślmy….
Podlasie podbitą kolonią Wybrzeża…
Może przeciw kolonizowaniu miasta na wschodzie przez dobrodziejów z północy, którzy znaleźli tu podatny grunt do kręcenia swoich lodów. Ich miłość nie była jednak absolutna: pokochali Podlasie, ale miłością do dziewiczej natury chyba. Bo już nie do prawdziwych ludzi. Nie znaleźli tu na przykład osób wystarczająco dobrych, doświadczonych, by im dać w zarządzanie miejskie spółki chociażby. Nawet pierwszy dyrektor gabinetu prezydenta, co – o czym huczały TVN-y – musiał przyjechać ze stolicy, by zrobić na dzikim Podlasiu porządek.
Miliony złotych „na gębę”…
Może przeciw papierowym inwestycjom, które, jak się okazuje, tu nie były doszczegółowione, tam dopracowane, jeszcze gdzie indziej załatwiane po prostu „na gębę”. Mówią nam reprezentanci poprzedniego rozdania, że ekipa obecnego „nie umie się dogadać”. A oni by umieli. Kto z Was, bialczanie drodzy, wydaje miliony „na dogadaniu”? Kto z Was, przedsiębiorcy, planuje bez policzenia, ile Was będzie przyjemność zainwestowania kosztowała?
Grunt to propaganda!
Może wreszcie przeciw odwracaniu kota ogonem zagłosowaliśmy? Przeciw propagandzie jedynych słusznych mediów, które powstały nagle, wyskoczyły jak królik z kapelusza i od razu zdobyły olbrzymi kredyt zaufania, który nas, podatników, kosztował grube tysiące? Bo się w nich promowały wszystkie instytucje i spółki? Nie boli nas, kolegów dziennikarzy, że nie oglądaliśmy nigdy takich kwot, jakie dostawały znane nam wszystkim nowalijki na medialnym lokalnym rynku?
Czy teraz jest świetnie?
Nie wiemy. Bo nie daje nam się dowiedzieć. Bo zaślepia się nas bełkotem o stadionach, które nie miały być wcale dla nas, tylko dla picu. Gadaniem o strefach i inwestorach, którzy by może i przybyli, tylko ciekawe dla kogo naprawdę by pracowali. Gdaczemy o tych pieniądzach, o których ktoś nam powiedział, że są. A kto je widział? Kredyty to nie są nasze pieniądze. Ale za nasze pieniądze się je spłaca. Może najwyższy czas przestać pielęgnować mit biednego intelektualnie Podlasia, któremu wystarczy rzucić zerami, by je omamić. Może zacznijmy pytać nie o to, co zaplanowano, tylko na co nas stać?
Było styczniowe, było listopadowe… było jesienne – wygrane!! – powstanie na Podlasiu roku 2018!
Kilka miesięcy temu, jesienią mieszkańcy Białej Podlaskiej zagłosowali! Okazało się, że było to swoiste powstanie bialczan ku wolności. Zresztą, że było to wydarzenie niecodzienne może świadczyć i to, że w mediach ogólnopolskich głośno było o zmianie władzy w bastionie PiS jakim była Biała Podlaska. Była… ale tylko od nas wszystkich zależy aby miasto nie wpadło znowu w ręce dobrodziejów z północy i ich żołnierzy pretorian tu lokalnie wyrosłych jak grzyby po deszczu. Rozsądek i trzeźwa ocena pozwoliła odbić miasto, czas odbić całe Podlasie. Warto o tym pomyśleć już jesienią tego roku!
A już dziś, pomyślmy czy nie przestać oklaskiwać tych, dla których wszyscy byliśmy i częściowo nadal jesteśmy tylko trampoliną. „Nieszczęśliwych” i „niesprawiedliwie ocenianych”, którzy już się umościli w nowych gniazdkach, ale głównie wskazują na cudze, żeby od swoich odwrócić uwagę.
Może po prostu zacznijmy patrzeć przed siebie, nie za siebie, bo inaczej, mimo starań, i tak staniemy się kolonią. Nie tylko bez dostępu do morza, ale i bez dostępu do powietrza.
materiał: Radio Biper Biała Podlaska
temat: Biała Podlaska miasto / felieton
tekst: Martyna Klantau
grafika: wolne zasoby internetu
opracowanie: Mariusz Maksymiuk
Jedna odpowiedź
Brawo. Piękne podsumowanie. Strzał w 10kę