Do Europy dociera zaledwie 6 procent imigrantów w skali globalnej. Jak bardzo uzasadniony jest, zatem strach Europejczyków i niechęć wobec uchodźców, obecna w debacie publicznej? Kolejne spotkanie z cyklu z Widokiem na Europę, które odbyło się 9 lutego 2017 roku w Domu Europy we Wrocławiu, dotyczyło bezpieczeństwa – zarówno Europejczyków, jak i Unii Europejskiej. Rozmawiano także nowej roli Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej FRONTEX oraz o Europejskim programie w zakresie migracji.
W debacie, w której poruszono m.in. problem oddziaływania kryzysu migracyjnego na politykę UE i krajów członkowskich oraz zagrożeń terrorystycznych uczestniczyli Ewa Moncure, rzeczniczka prasowa Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej FRONTEX, dr hab. Bartosz Bolechów kierownik zakładu Badań nad Konfliktami i Przemocą Polityczną, członek Rady Naukowej Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, członek Komisji Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego Kancelarii Prezydenta RP oraz dr Agnieszka Florczak z Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalistka w zakresie praw człowieka, organizacji międzynarodowych oraz ruchów uchodźczych, członkini sieci eksperckiej Komisji Europejskiej „Team Europe”.
Spotkanie otworzyła dyrektor przedstawicielstwa Komisji Europejskiej we Wrocławia, Natalia Szczucka, a Ewa Moncure przybliżyła uczestnikom działania FRONTEXU i ewolucję działań agencji, przypominając, że w związku z kryzysem migracyjnym uzyskała ona uprawnienia do sprawdzania baz danych m.in. Interpolu, których wcześniej nie miała.
W czasie debaty rozmawiano o tym, jak można pogodzić wartości, które legły u podstaw Wspólnoty Europejskiej i lękiem przed terroryzmem i postulatami wzmocnienia bezpieczeństwa w Europie.
– Dzisiejszy terroryzm jest problemem marginalnym – stwierdził dr hab. Bartosz Bolechów, wyjaśniając od razu, że w chwili obecnej mamy do czynienia ze swoistą amnezją. – Lata 80. XX stulecia w Europie to czas zamachów organizowanych przez ETA, IRA, grupy terrorystyczne we Włoszech i Niemczech. Zapomnieliśmy o tym, a fakty są bezwzględne – daleko nam do tamtego nasilenia przemocy. Destabilizacja Bliskiego Wschodu, katastrofa humanitarna, do jakiej doszło na tamtym terenie, wywołała pustkę geopolityczną, która wygenerowała DAESH, a my na to zjawisko reagujemy w sposób nieadekwatny, nie dostrzegając bądź nie rozumiejąc, że ideolodzy państwa islamskiego chcą stworzyć kalifat, więc z ich perspektywy im gorszy klimat wokół uchodźców i muzułmanów w Europie, tym lepiej – bo ci ludzie, teoretycznie, wrócą tam, skąd wyszli. I tak będzie się budował nowy kalifat właśnie.
Dr Agnieszka Florczak przypomniała, że obecna fala uchodźców wbrew poczuciu w znacznej mierze kreowanemu przez media, nie jest największą: – Większe ruchy migracyjne i kryzysy wystąpią, kiedy zaostrzą się zmiany klimatyczne, problemy demograficzne, kiedy rozpocznie się na przykład walka o dostęp do wody – tłumaczyła, dodając, że w obecnej sytuacji warto pamiętać, że 56 procent uchodźców w skali globalnej przebywa w 10 krajach świata wytwarzających zaledwie 2,5 procenta światowego PKB. – Zaledwie 6 procent imigrantów dociera do Europy. W latach 90. ubiegłego stulecia na nasz kontynent przybyło prawie 700 tysięcy uchodźców, z czego 420 tysięcy przyjęły Niemcy. Wtedy też w Europie uznano, że polityki azylowe powinny mieć wymiar ponadnarodowy – wyjaśniała dr Florczak, podkreślając, że w obecnej sytuacji w 500-milionowej Unii Europejskiej trudno liczbę 1 mln 300 tysięcy uchodźców traktować jako zagrożenie dla stabilności UE. – Problemem raczej jest to, że zabrakło nam solidarności – przyznała, a dr Bolechów dodał, że znajdujemy się w stanie paniki moralnej, potęgowanej przez zjawisko tzw. fake news, czyli fałszywych informacji, których przeciętni odbiorcy nie są w stanie odróżnić od sprawdzonych i rzetelnych, a zagrożenia infiltracją obozów dla uchodźców przez terrorystów są wyolbrzymiane – Europa ratuje tzw. boat people. Czy nie lepiej byłoby ich deportować do kraju pochodzenia? – pytał też jeden z uczestników debaty. Kolejny zaś chciał się dowiedzieć, czy Unia jest w stanie rozwiązywać problemy tam, gdzie się rodzą.
Ewa Moncure z FRONTEXU wyjaśniła, że ratowanie ludzi wynika z prawa morza i jest obowiązkiem każdego, kto usłyszy sygnał SOS lub zobaczy dryfującą łódź. Dodała też, że realnym problemem jest przemyt ludzi, a ten przestępczy proceder stał się bardziej dochodowy niż handel narkotykami: – Oczywiście Unia prowadzi rozmowy z państwami północnej Afryki, a także rozpoczęła prace w ramach partnerstwa w dziedzinie migracji z krajami trzecimi. W tej chwili udało się doprowadzić do wspólnych patroli FRONTEXU z libijską strażą przybrzeżną, nie możemy jednak narzucać konkretnych rozwiązań czy działań, możemy do nich przekonywać. Co jakiś czas media informują o zatrzymaniach przemytników, rozbiciu kolejnych grup przestępczych, więc efekty są, choć na pewno nie takie, jak byśmy oczekiwali.
Rola mediów podkreślona była wielokrotnie, to one w znaczący sposób kształtują opinię publiczną. Dziś żyjemy w okresie postprawdy, nikt już nie sprawdza wiarygodności informacji, komentował dr hab. Bartosz Bolechów, dodając, że bezpieczeństwo stało się fetyszem, wykorzystywanym przez polityków, którzy wyolbrzymiają zagrożenia.
WIĘCEJ INFORMACJI NA TEN TEMAT <<==>> LINK
materiał: Komisja Europejska Przedstawicielstwo w Polsce
tekst: Wydział Prasy Komisja Europejska Przedstawicielstwo w Polsce
opracowanie: Radiobiper Biała Podlaska