Reklama

Reklama

Reklama video

Konstantynów: Strażnicy Tajemnic poznają historię II wojny światowej (galeria)

Strażnicy Tajemnic to gromada zuchów pod opieką druhny Ilony Niewęgłowskiej. Dzieciaki z Gminy Konstantynów. Co wtorek spotykają się w gościnnej sali Gminnego Ośrodka Kultury. Odwiedziliśmy zuchów dziś, 2 października. Moment wybraliśmy dobry. Akurat swoje przeżycia i przygody z czasów okupacji ziem konstantynowskich opowiadał mieszkaniec Zakalinek – Włodzimierz Niewęgłowski, rocznik 1926.

Naleśniki z jabłkami jakie smakowały zuchy to już niespodzianka od Koła Aktywnych Kobiet z Konstantynowa. Panie były również gośćmi wśród zuchów i opowiadały o swoich zainteresowaniach i hobby.

Spotkanie wsparli starsi już nieco harcerze z Konstantynowa. Bez ich pomocy trudno byłoby ujarzmić chęć zabawy, ciekawość świata i zapał do szybkiego zdobywania sprawności przez wstępujących na skautowską drogę dzieciaków z gromady zuchów.

Aby móc strzec tajemnic, tajemnice należy najpierw poznać. Taką metodą jest na przykład – jak w tym przypadku – zaproszenie na swoją zbiórkę osoby znacznie starszej i wsłuchanie się w to co chce nam przekazać.

– Tak. Na poprzedniej zbiórce i dziś jest z nami Włodzimierz Niewęgłowski. To senior wśród seniorów. Pan Kazimierz właśnie rozpoczął 92 rok życia. Spotkanie z Panem Włodzimierzem to atut w momencie gdy zdobywają „sprawność znawca regionu”.

Dziadek Włodek jak mówią na Włodzimierza Niewęgłowskiego dzieci zna ten region od podszewki. Mało tego, ma świetną pamięć do wydarzeń z przed wielu dziesięcioleci. Tydzień temu usłyszeliśmy opowieść o mieszkańcach Zakalinek którzy podczas II wojny zostali zamordowani w pobliskim lesie. Dziadek Włodek był wtedy niewiele starszy od naszych harcerzy, był też prawie naocznym świadkiem tych wydarzeń.

– Mieszkam w Kolonii Zakalinki i mam już 92 lata. We wrześniu 1939 roku szedłem do siódmej klasy szkoły powszechnej. Ukończywszy szkołę tato posłał mnie do mistrza krawieckiego i miałem zostać krawcem. Niemiecki Urząd Pracy podczas okupacji kierował jednak wszystkich tych kończących szkołę powszechną do szkoły rolniczej. Mieliśmy w myśl okupantów produkować żywność i stanowić zaplecze żywieniowe dla wielkich III Rzeszy.

Na szczęście udało mi się pozostać u krawca. Rodzice aby skłonić urzędników niemieckich do tej decyzji, za namową innych ludzi, zanieśli do urzędu żywą kurę. Ta żywa kura kupiła mi wtedy zawód jaki się wyuczyłem. – rozpoczyna swoją opowieść Włodzimierz Niewęgłowski.

Przekaz seniora z Kolonii Zakalinek dotyczył też wydarzeń których był niemal naocznym świadkiem. Opowiadał między innymi o zamordowaniu przez żołnierzy niemieckich trzech kobiet. Posądzono je o ukrywanie jeńców radzieckich. Zamordowano je w lesie. Pan Włodzimierz trafił w to miejsce zupełnie przypadkiem podczas powrotu do domu. Czas jesienny wtedy. Grzyby w lesie.

Pech chciał, że okupant pozostawił w tym rejonie kilku żandarmów. Jeden z nich wypatrzył młodego wtedy, kilkunastoletniego Włodzimierza. Na szczęście po pytaniu o miód, czy w chałupie rodziców nie dostałby rarytasu, i po odpowiedzi odmownej ze strony mieszkańca Zakalinek, puścił go.
Opowieści Włodzimierza Niewęgłowskiego jest znacznie więcej. Cześć z nich odnaleźć można w Rocznikach Konstantynowskich. Cześć przekazuje młodym zuchom i harcerzom. Ku wiecznej pamięci. Rozmowa z Panem Kazimierzem także w naszym filmie. Już niebawem na radiobiper.info i kanale Biper TV MM Projekt na YouTube.

– Służe swoją radą i swoimi przeżyciami. Opowieści z czasów okupacji, z czasów zaraz po wojnie mam dużo. Służy mi w tym pamięć. O dziwo pamiętam bardzo dobrze daty, nazwiska, imiona, zdarzenia z przed pięćdziesięciu lat i więcej a czasami już nie pamiętam co robiłem wczoraj czy informacje i ludzi poznanych jeszcze nie tak dawno. Wiek robi swoje. – uśmiecha się mówiąc te słowa Dziadek Włodek.

Nie nudzą się zuchy Strażnicy Tajemnic. Wśród zajęć są na przykład uwielbiane przez dzieci spotkania w Gminnej Bibliotece z dyrektor Beatą Łyczewską. Tu uczą się kodowania. Mają trzy programowane przez samych siebie podczas zajęć roboty. W wakacje była ich jedna grupa, teraz są już dwie.

Dodatkowo zuchy wspiera Koło Przyjaciół Ziemi Konstantynowskiej. Dzieciaki już są umówione na zwiedzanie Pałacu Platerów w Konstantynowie. Do zdobycia w tym roku jeszcze „sprawność piłsudczyk” – związana z pamiątkami i miejscami o wielkim Marszałku Józefie Piłsudskim. Zuchy „Strażnicy Tajemnic” odwiedzą pomnik Marszałka i śladów Niepodległości Polski szukać będą na konstantynowskim cmentarzu.

Jak przystało na dzieciaki nie wszystko związane jest z tematami poważnymi oczywiście, kolejną sprawnością zdobywaną przez zuchów będzie „sprawność gumisiowa” – to już przygoda związana z budową Wioski Gumisiów i sprawdzenia receptury na sok z gumijagód. W planach jest też spotkanie ze strażakami z Konstantynowa i mini zawody strażackie.

[foogallery id=”117164″]


materiał: Radio Biper Konstantynów
temat: Konstantynów gmina / Gromada Zuchów „Strażnicy Tajemnic
tekst: Leszek Niedaleki
zdjęcia i opracowanie: Gwalbert Krzewicki

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama