44-letni Maciej Hawryluk mieszka w Dokudowie wraz z żoną Agatą, synami Piotrem i Patrykiem oraz córką Hanią. Pracuje jako nauczyciel w Zakładzie Informatyki Akademii Bialskiej im. Jana Pawła II, pełni również funkcję prezesa Stowarzyszenia Społeczno Oświatowego „Nasza Szkoła”. Pomimo licznych obowiązków podjął wyzwanie pełnienia funkcji radnego gminy Biała Podlaska.
– Moją główną motywacją do startu w wyborach była chęć dopilnowania ważnych i mniej ważnych spraw, dotyczących naszej lokalnej społeczności. „Motywacja” była w moim przypadku bardzo potrzebna, bo decyzję o kandydowaniu podjąłem po długim wahaniu i bez entuzjazmu – stwierdza radny Maciej Hawryluk. – Niektórym to, co przed chwilą powiedziałem może się wydać dziwne, ale myślę, że większość osób zrozumie mój punkt widzenia, bo mało kto chce „zajmować się polityką”. Z drugiej strony, moją ulubioną przypowieścią biblijną jest ta o talentach – kto więcej otrzymał, ten powinien dać więcej od siebie. Skromność nie jest moją mocną stroną, więc uważałem, że muszę odpracować pięć talentów. Ostatecznie zaważyło wydarzenie sprzed dwóch lat – sesja rady gminy, na której pojawiłem się w związku z dyskusją nad dotacją na prowadzenie Szkoły Podstawowej im. ks. Stanisława Brzóski w Dokudowie. Krótko mówiąc – nie byłem zadowolony, kiedy zobaczyłem, że osobiste konflikty pomiędzy radnymi mogą wpływać na decyzje tak ważne, jak finansowanie szkoły.
Decyzja o kandydowaniu w wyborach do rady gminy podparta została bogatym doświadczeniem w działaniu na rzecz instytucji i organizacji, z którymi ma styczność na co dzień.
– Nigdy wcześniej nie startowałem w wyborach powszechnych, ale mam doświadczenie w pracy w organach kolegialnych Akademii Bialskiej, wybieranych przez jej pracowników. W ciągu mojej kilkunastoletniej pracy dwukrotnie byłem członkiem senatu uczelni, od kilku lat jestem również przewodniczącym kolegium elektorów – 24-osobowego organu, który wybiera rektora. Od 2010 r. pracuję też społecznie w zarządzie SSO „Nasza Szkoła” – organizacji pożytku publicznego, która prowadzi szkołę w Dokudowie. Jako ciekawy przykład pracy na rzecz społeczności, nie tylko lokalnej, mogę wymienić koordynowaną przeze mnie w czasie pandemii studencką akcję wdrażania platform do zdalnego nauczania w prawie 30 szkołach z naszego regionu i dalszych zakątków Polski. Te wszystkie doświadczenia nauczyły mnie przede wszystkim tego, jak współpracować z innymi ludźmi i „grać zespołowo”.
Zgodna współpraca to jeden z priorytetów obecnego przewodniczącego rady gminy. W niej widzi metodę na skuteczne działanie i podejmowanie dobrych decyzji. Pozytywnie ocenia też zmiany personalne w obecnej radzie, które mają wpływ na dobrą współpracę.
– Wynik wyborów nastroił mnie dużo bardziej optymistycznie, niż mogłem przypuszczać w chwili, kiedy podejmowałem decyzję o kandydowaniu. Nie tylko dlatego, że wójt i połowa radnych są z naszego komitetu – pierwsze dwa miesiące pokazały, że wszyscy w radzie chcemy i potrafimy współpracować. Nawet w najbardziej kontrowersyjnych sprawach, takich jak wybór dróg do sfinansowania z Polskiego Ładu, czy zmiana na stanowisku skarbnika gminy, udało się osiągnąć konsensus. Uważam, że nikt nie znalazł się tutaj przez przypadek – mieszkańcy każdego okręgu wybrali osobę, którą znają i do której mają zaufanie. Myślę, że taki skład rady będzie dobrze dbał o interesy wszystkich mieszkańców gminy.
Przewodniczący rady gminy Biała Podlaska Maciej Hawryluk reprezentuje miejscowości Dokudów, Ogrodniki, Ortel Książęcy i Perkowice. Zamierza zadbać o podstawowe potrzeby mieszkańców, którzy oddali na niego swoje głosy, mając nadzieję na poprawę jakości infrastruktury i usług, realizowanych przez gminę. Jednak na pierwszym miejscu stawia kwestię edukacji szkolnej, która, jego zdaniem, wymaga zmian, zwłaszcza w zakresie przemodelowania przestarzałego systemu, nie nadążającego za współczesnymi potrzebami dzieci i młodzieży.
– Myślę, że gdybyśmy zapytali mieszkańców mojego okręgu o ich oczekiwania, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy hasło „drogi”, pod którym kryłyby się remonty istniejących dróg asfaltowych, budowanie nowych, ale także równanie dróg gruntowych, czy w końcu odśnieżanie jednych i drugich. W dalszej kolejności byłaby pewnie mowa o oświetleniu, wodociągu, a w końcu ścieżkach pieszo-rowerowych. Z mojej perspektywy są to rzeczy ważne, ale mieszkańcy wszystkich okręgów powinni otrzymywać je „w standardzie” – moim obowiązkiem jest o to zadbać. W swoim programie wyborczym umieściłem na pierwszym miejscu coś mniej oczywistego – lepszą edukację dla naszych dzieci. Myślę, że wszyscy uważają szkoły i przedszkola za coś ważnego, ale równocześnie nie wierzą, że gmina może coś w tym zakresie znacząco poprawić. Kiedy mówię o lepszej edukacji dla naszych dzieci, nie myślę tylko o szkołach w Dokudowie i Ortelu Książęcym, ale o wszystkich dziesięciu takich placówkach w naszej gminie. I nie chodzi mi o to, że działają one gorzej, niż gdzie indziej, bo tak nie jest – myślę, że nie odbiegamy znacznie od średniej w kraju, czy w województwie, ani na plus, ani na minus. Nie chodzi mi nawet o to, że polska oświata pozostaje w tyle za tą w innych krajach – tak również nie jest – jesteśmy w ścisłej europejskiej czołówce – kto nie wierzy, niech uważnie przeczyta wyniki badania PISA. Problem polega na tym, że od lat, a nawet od dziesięcioleci mówi się o tym, że stary model szkoły, w której nauczyciel mówi, a uczniowie słuchają, nie pasuje do współczesnych czasów, a potrzebnych zmian jak nie było, tak nie ma. Nie chodzi o to, że dzieci się nudzą, ale o to, że w ten sposób przekazujemy suchą wiedzę (na dodatek nieefektywnie), wiedzę, która jest coraz mniej potrzebna w dzisiejszym, zinformatyzowanym świecie, a będzie jeszcze mniej potrzebna w świecie z rozwijającą się błyskawicznie sztuczną inteligencją. Nie uczymy natomiast ponadczasowych kompetencji, którymi są kreatywność, krytyczne myślenie, kooperacja i komunikatywność, znane jako 4K. Ktoś powie: „Brzmi bardzo pięknie, ale skąd pieniądze? Oświata i tak pochłania lwią część budżetu każdego samorządu…”. Tutaj dochodzimy do drugiego problemu – malejącej liczby dzieci w szkołach, która na pierwszy rzut oka musi doprowadzić do zamknięcia najmniejszych i przez to najkosztowniejszych placówek. Wydaje się, że mamy do czynienia z kwadraturą koła, bo kiedy próbujemy oszczędzać, łącząc klasy lub dowożąc uczniów, pogarszamy w ten sposób jakość i ryzykujemy, że rodzice przeniosą swoje dzieci do szkoły w mieście. Wierzę, że problemy z oświatą, o których wspominam, to nie jest sytuacja bez wyjścia i da się wypracować model małej szkoły, który będzie odpowiadał potrzebom gmin wiejskich. Mogę się oczywiście mylić, ale jestem pewien, że naszym obowiązkiem jest przynajmniej spróbować. Brzmi jak utopia? A co, jeśli powiem, że są w Polsce duże szkoły, z licznymi rocznikami, które w celu poprawy wyników wprowadziły naukę w grupach różnowiekowych, czyli coś co wygląda jak klasa łączona, ale nią zdecydowanie nie jest. Jeśli zmienimy priorytety, rezygnując z suchej wiedzy na rzecz kompetencji, rezygnując z szablonowo skrojonych absolwentów na rzecz takich, którzy znają i wykorzystują swoje najlepsze strony, rezygnując ze słuchania na rzecz działania, to przestaje mieć znaczenie, czy wszyscy uczniowie w klasie są w tym samym wieku. To pozwala „zjeść ciastko i mieć ciastko”, czyli zaoszczędzić pieniądze i równocześnie poprawić jakość, łącząc… czy raczej mieszając roczniki w jednej klasie. Czy w naszej dorosłej pracy dobieramy ludzi do zespołów na zasadzie „wszyscy mają być w tym samym wieku, mieć tą samą wiedzę i to samo doświadczenie”? Powiecie „Gdyby to było takie proste, wszyscy robiliby tak od dawna!” Możliwe, ale z drugiej strony, gdyby wszyscy tak myśleli, to nie mielibyśmy pewnie dzisiaj koła i wielu innych, „równie prostych rozwiązań”.
Reprezentowanie interesów wszystkich mieszkańców i dbałość o dynamiczny rozwój gminy to priorytetowe zadania, jakie stawia przed sobą każdy radny. Każdy z nich ma jednak własną wizję tego rozwoju, do której musi przekonać innych członków rady. Rozpatrzenie różnych kwestii i podjęcie decyzji wymaga współpracy i poszukiwania złotego środka. Tu, według przewodniczącego Macieja Hawryluka, bardzo pomaga wsłuchanie się w głosy mieszkańców poszczególnych miejscowości i ich reprezentantów. Swoją w tym rolę upatruje w stworzeniu odpowiedniej przestrzeni, w której mieszkańcy, sołtysi czy radni będą mogli bez obaw wyrażać własne zdanie.
– Każdy radny powinien być niezależny, ale równocześnie otwarty na współpracę z innymi. Bardzo ważna jest dobra komunikacja z mieszkańcami i sołtysami oraz kreatywne podejście do rozwiązywania ich problemów. Rolą przewodniczącego jest stworzenie takich warunków współpracy, żeby każdy mógł swobodnie przedstawiać swój punkt widzenia i nie wahał się tego zrobić, nawet wiedząc, że wszyscy myślą inaczej. Siłą rady, podobnie jak siłą każdego zespołu powinno być to, że ludzie się różnią, a nie to, że są tacy sami. Tak się „przypadkiem” składa, że mówimy tu znowu o kompetencjach 4K, kreatywności, krytycznym myśleniu, kooperacji i komunikatywności – w rzeczywistości, nie jest to żaden przypadek – te umiejętności są po prostu potrzebne wszędzie. Na koniec dodam, że mimo, że wiem, jak wiele zadań i problemów stanie przed nami przez najbliższych pięć lat, to uważam, że „wszystko jest do zrobienia”, pod warunkiem dobrej współpracy z mieszkańcami, sołtysami i pracownikami gminy. Przez wiele lat, zanim zostałem radnym, mogłem zawsze liczyć na ich pomoc i za to wszystkim bardzo dziękuję.
materiał: Radio Biper Gmina Biała Podlaska
zdjęcie: Mariusz Maksymiuk
opracowanie: Anna Ostapiuk