Nieco więcej o samym zdarzeniu opowiadają członkowie rodziny poszkodowanego.
– Dość powiedzieć, że poszkodowany czuje się fatalnie. Zaraz po zdarzeniu wezwana została karetka pogotowia. Niezbędna była pomoc. – mówią nam.
To również rodzina zgłosiła całą sprawę na policję. Poszkodowany mężczyzna jest osobą starszą, w większości czasu leżącą, a porusza się z pomocą najbliższych w wózku inwalidzkim. Na komendę celem osobistego zawiadomienia o możliwym dokonanym przestępstwie nie mógł dotrzeć sam.
Wstępne ustalenia wskazują, że do ostrej, pełnej wyzwisk, gróźb i zastraszania rozmowy telefonicznej pomiędzy mężczyznami doszło na tle finansowym. Rodzina dzwoniącego swego czasu dokonała pożyczki 40 tysięcy złotych od rodziny poszkodowanego. Ten wątek sprawy znajduje się od jakiegoś czasu na policyjnych biurkach a funkcjonariusze próbują pogodzić zwaśnione strony polubownie.
– Pożyczkobiorcy otrzymali dodatkowy czas na zwrot długu. To już dużo i to powinno wystarczyć. Zamiast uszanować naszą dobrą wolę to komuś puściły nerwy. – mówi nam inny członek poszkodowanej rodziny.
O nerwach dużo powiedziałby poszkodowany i świadkowie rozmowy – członkowie rodziny. W dniu 22 lutego, w godzinach popołudniowych poszkodowany odebrał telefon od mężczyzny. Podczas rozmowy dojść miało do wyzwisk, przekleństw, gróźb i zastraszania. To mocno zszokowało świadków rozmowy, odbiło się również na stanie zdrowia i samopoczucia poszkodowanego.
– Nie będziemy wymieniali nazwiska. W mieście Biała Podlaska to znana postać. Byłam w szoku słuchając rozmowy. Uważam, że to moment aby zabrać głos w tej sprawie. To co się stało nie jest normalne. Człowiek który nic w życiu nie zrobił, niczym pochwalić się nie może, miesza z błotem innego człowieka. Starszego. Schorowanego. Niepełnosprawnego. Nie pozostało nam nic innego jak zgłoszenie i prośba o pomoc policji. – podsumowują bliscy poszkodowanego.
materiał: temat nadesłany przez Czytelnika
tekst i opracowanie: Leszek Niedaleki
Jedna odpowiedź
Czy chodzi o znanego bialskiego Casanovę imieniem Ernest