Pacyfikacja Husinki zaczęła się od otoczenia wsi przez Niemców i spędzeniu mieszkańców w jedno miejsce. Podczas akcji niemieccy okupanci rozstrzelali na miejscu sześć osób, a pięć wywieźli do owianej złą sławą katowni gestapo w Białej Podlaskiej na dalsze przesłuchania. Pozostałych mieszkańców w tym kobiety przetransportowali do Obozu Zagłady na Majdanku (obecnie na terenie Lublina). Większość mężczyzn zginęło w obozie, kobiety wypuszczono po roku przebywania w ciężkim obozowym reżimie. Kiedy nie było już mieszkańców w miejscowości, podpalono jej zabudowania. Spłonęło 16 domów, 28 stodół i 18 obór. Wieś praktycznie przestała istnieć. Łącznie w wyniku pacyfikacji wsi zginęło 29 osób. Ich nazwiska można przeczytać na pomniku w Husince: Szpilko Jan, lat 22; Panasiuk Piotr, lat 35; Panasiuk Julina, lat 45; Jakimiuk Aleksander, lat 32; Szyszczuk Aleksander, lat 50; Samsoniuk Stefan, lat 41; Maksymiuk Jan, lat 17; Borkowski Antoni, lat 40; Dmitruk Władysław, lat 23; Eleszuk Aleksander, lat 52; Romańczyk Czesław, lat 34; Maksymiuk Stefan, lat 32; Staroszczuk Józef, lat 17; Michaluk Piotr, lat 27; Michaluk Stanisław, lat 19; Romaniuk Piotr, lat 23; Jakimiuk Paweł, lat 52; Zajko Piotr, lat 35; Samsoniuk Jan, lat 19; Dawidziuk Stanisław, lat 55; Dawidziuk Kazimierz, lat 19; Dawidziuk Franciszek, lat 37; Korneluk Julia, lat 68; Błoński Franciszek, lat 56; Błoński Marian, lat 32; Basista Anastazja, lat 52; Basista Edward, lat 19; Kaliszuk Stanisław, lat 16.
Upamiętnienie rozpoczęło się od mszy św. w intencji poległych, odprawionej w świetlicy wiejskiej w Husince. Po niej uczestnicy spotkania mogli wysłuchać części artystycznej przygotowanej specjalnie na tą okazję przez uczniów Szkoły Podstawowej w Woskrzenicach Dużych pod okiem Elżbiety Ceniuk i Małgorzaty Dawidziuk. Druga część uroczystości odbyła się pod pomnikiem upamiętniającym Ofiary pacyfikacji. Tam delegacja gminna na czele z skarbnikiem gminy Biała Podlaska Krzysztofem Radzikowskim i sołtysem wsi Krzysztofem Borkowskim, złożyła symboliczne wieńce. – Husinka jest mi szczególnie bliska, ponieważ mój tata Jerzy i dziadek Stanisław Radzikowscy urodzili się tutaj i mieszkali. Tato opowiadał mi o całej pacyfikacji, jak to wszystko się odbywało, wszystko przekazał mu dziadek. Dziś oddaje hołd i pamięć o zamordowanych mieszkańcach wsi Husinka, pamiętajmy jednak, że ta wolność mnie jest nam dana na zawsze, trzeba ją pielęgnować i troszczyć się o nią – powiedział podczas uroczystości Krzysztof Radzikowski.