Pierwsza impreza o tej nazwie odbyła się dokładnie dziesięć lat temu. Rajd od początku gromadził miłośników aut terenowych i był organizowany przez grupę energicznych entuzjastów. Tegoroczna edycja była wyjątkowa, po dłuższej przerwie został reaktywowany Rajd Samochodów Terenowych, nowością był rozgrywany w tym samym czasie „III runda Super Sprint”. Oba rajdy połączone były wspólnym biurem, parkiem serwisowym, startem i metą. Do organizatora wpłynęło 27 zgłoszeń na Rajd Terenowy i 14 zgłoszeń na Super Sprint. Już w sobotę można było wykonać Odbiór Administracyjny i Badanie Techniczne oraz wziąć udział w odcinkach testowych.
– W Piszczacu mamy przygotowane dwie próby widowiskowe, jedna po terenie luźnym, druga po kostce. Off-road i samochody osobowe przejadą razem, takie show dla publiczności, następnie każdy rajd rozjedzie się w swoją stronę, offroadowcy pojadą w błoto, a my będziemy się bawić na kostce, czyli na suchej nawierzchni – mówił podczas rozpoczęcia rajdu Grzegorz Piechowicz z Automobilklub Bialskopodlaski. – Są tu kierowcy amatorzy. Jak ktoś ma chęć sprawdzić swoje umiejętności i możliwości auta to zawsze może się u nas zapisać i wystartować.
Baza rajdu zlokalizowana została na terenie byłej Cegielni w Chotyłowie, skąd uczestnicy po odprawie ruszyli kolumną w kierunku centrum Piszczaca. Podczas oficjalnego rozpoczęcia Wójt Gminy Piszczac Kamil Kożuchowski wystartował pierwsze załogi na trasę rajdu. Pierwszy odcinek naprzeciwko Targowiska w Piszczacu był wspólny dla wszystkich aut, widzowie mogli podziwiać umiejętności kierowców startujących w różnych klasach. Tu drogi rajdowców się rozchodziły, żeby na końcu spotkać się na mecie. Rajd terenowy ruszał na swoje próby znajdujące się w najbardziej nieprzejezdnych miejscach gminy, natomiast Super Sprint swoje zmagania przeniósł na utwardzone place. Najbardziej widowiskowe próby terenowe odbywały się na zachodnim krańcu Piszczaca przy drodze do Białej Podlaskiej, ale też przy stadionie, w sumie w sześciu lokalizacjach, zawodnicy mieli do zebrania 80 pieczątek oraz przejechania trzy próby czasowe. Super Sprint przejeżdżał trzykrotnie próbę na parkingu i targowisku, następnie uczestnicy przenieśli się na teren składu kontenerowego w Chotyłowie udostępnionego przez firmę WM Fortika. Tu zawodnicy przejeżdżali dwie kolejne próby. Na zakończenie powrót na teren cegielni Chotyłów, gdzie obok bazy rajdu odbyły się trzy końcowe próby. Chwilę później auta terenowe również pojawiły się na terenie cegielni po ostatnie pieczątki.
Co jest w tym sporcie najważniejsze? – Możliwość wyżycia się i zdobycia doświadczenia. Możemy zobaczyć, jak będzie się zachowywał samochód, poczuć jak się prowadzi, co możemy zrobić lepiej. Ale przede wszystkim adrenalina na torze i bezpieczna jazda z większą prędkością – stwierdza załoga w składzie Paweł i Mateusz Oniszczuk.
– Jeden raz wzięliśmy udział w rajdzie i był to nasz debiut, zgubiliśmy się, bo nie do końca ogarnialiśmy znaki. Jest to coś innego, z czym nie mieliśmy do czynienia i brakowało doświadczenia. Jeździmy częściej w super sprintach i KJS-ach, więc jest to dla nas prostsze – dodają Marek i Maciej Malewicz z załogi „żółtego kurczaka” – jak sami nazywają swoje sportowe auto – biorący po raz kolejny udział w Super Sprint (I miejsce w poprzednim sezonie). – Jest mnóstwo adrenaliny, zwłaszcza na szybkich próbach. Nasze auto, mimo że nie wygląda na szybkie, dostarcza naprawdę dużo emocji. Jest bardzo lekkie, ma silnik jak punto, więc daje radę.
– Jeździłem w różnych rajdach dziesięć lat, startowałem w zawodach samochodowych, motocyklowych, motocross, co się trafiło, to tego się używało. Byle do przodu, a przy okazji było to doskonalenie techniki jazdy – wspomina Zdzisław Kozłowski z Klubu Motocyklowego Grom Biała Podlaska, który na rajd przybył niebieskim autem oznakowanym w barwach milicji.
Zakończenie rajdu i wręczenie pucharów odbyło się w barze „Kubiki” znajdującym się na terenie rekreacyjnym. Właściciel baru przygotował dla uczestników rajdu poczęstunek według własnych armeńskich receptur, który przypadł wszystkim uczestnikom do gustu.
Podczas ceremonii zakończenia rajdu na plaży Kubiki Wójt Gminy Piszczac Kamil Kożuchowski uhonorował najlepszych zawodników. – Piszczac bardzo fajnie włączył się w to wydarzenie i bardzo dobrze nam się współpracuje z panem wójtem. To już kolejna impreza w tym roku, były również w ubiegłym – wyjaśnia Grzegorz Piechowicz.
W poszczególnych klasach miejsca na podium zajęli:
1. Rajd Samochodów Terenowych
Klasa „Wyczyn” (Auta terenowe bez wyciągarek)
1 miejsce Jakub Syta / Emil Wawer
2 miejsce Rafał Pasternak / Marcin Wierzchoń
3 miejsce Jacek Syta / Łukasz Kuna
Klasa „Adventure” (Auta terenowe z wyciągarką elektryczną)
1 miejsce Grzegorz Kierczuk / Kamila Kierczuk
2 miejsce Adam Kozłowski / Karol Zieliński
3 miejsce Tomasz Dymidiuk / Arkadiusz Jastrzębski
Klasa „Extreme” (Auta terenowe z wyciągarką mechaniczną)
1 miejsce Mariusz Wronka / Rafał Zaleszczyk
2 Miejsce Adrian Guz / Ewa Błaszczak
2. III Runda Super Sprint
Klasyfikacja Generalna
1 miejsce Michał Kraciuk / Katarzyna Kraciuk
2 miejsce Grzegorz Piechowicz / Andrzej Piotrowski
3 miejsce Michał Kokoszka
Klasa 4 (auta o pojemności powyżej 2000ccm)
1 miejsce Michał Kraciuk / Katarzyna Kraciuk
2 miejsce Michał Kokoszka
3 miejsce Artur Kierczuk
Klasa 3 (auta o pojemności 1601-2000ccm)
1 miejsce Grzegorz Piechowicz / Andrzej Piotrowski
2 miejsce Kacper Junczyk / Jakub Naumiuk
3 miejsce Arkadiusz Szendel / Rafał Mirończuk
Klasa 2 (auta o pojemności 1301-1600ccm)
1 Miejsce Patryk Piechowicz
2 Miejsce Leszek Kokoszka / Piotr Boguszewski
Klasa 1 (auta o pojemności do 1300ccm)
1 miejsce Marek Malewicz / Maciej Malewicz
2 miejsce Paweł Oniszczuk / Mateusz Oniszczuk
materiał: tekst: Automobilklub Bialskopodlaski / rozmowy: Radio Biper Gmina Piszczac
zdjęcia: Mariusz Maksymiuk
film: Mariusz Maksymiuk / Krzysztof Lewczuk
opracowanie: Anna Ostapiuk