Reklama

Reklama

Reklama video

„Nie chcemy być jak ten Polak po szkodzie…”. Zasiadki przygotowane na wszystko (film)

Strażacy z OSP Zasiadki, wychodząc naprzeciw potrzebie przekazania najważniejszych informacji mieszkańcom na temat działania w sytuacji wystąpienia niebezpieczeństwa dla życia, już dziś opracowują procedury, którymi będą się kierować w momencie zagrożenia. Będą sprawdzać gotowość gospodarstw na wystąpienie trudnych warunków, opracowywać miejsca bezpiecznego schronienia i gromadzić sprzęt niezbędny do ewakuacji i ratowania życia mieszkańców.

W Zasiadkach na chwilę rozlega się dźwięk syreny alarmowej, jednak szybko ucicha. Tym razem nie w wyniku wystąpienia zagrożenia, ale by pokazać, jakie sygnały włączane są dla mieszkańców, by ostrzec ich przed niebezpieczeństwem.

Żyjąc w cieniu wojny w Ukrainie ochotnicy OSP postanowili działać w kierunku opracowania działań na wypadek realnego zagrożenia. – W sytuacji, której nikt nie przewidywał, doszliśmy do wniosku, że w razie zagrożenia musimy mieć przede wszystkim dobrą komunikację. Takim środkiem komunikacji jest syrena. Warto pamiętać, że ciągły dźwięk oznacza niebezpieczeństwo, że długi ciągły sygnał nie zawsze musi oznaczać pożar. Jest to informacja, że coś się dzieje, dobrze jest wtedy przyjść i dowiedzieć się, o co chodzi. Trzeba być czujnym – podkreśla prezes OSP Zasiadki Adam Olszewski. Jak wyjaśnia, alternatywą w przypadku braku prądu jest użycie przez strażaków ręcznej syreny alarmowej i megafonu, które zostają wykorzystane podczas przejazdu samochodem strażackim przez całą miejscowość. Trzy sygnały przerywane, słyszalne często w miejscowościach, oznaczają zbiórkę zarządu bądź strażaków OSP, nie należy ich mylić z długim ciągłym sygnałem alarmowym. – Przy ciągłym należy odłożyć to, co się robi i sprawdzić sytuację. Warto nawet wtedy włączyć chociaż radio, by być dobrze poinformowanym. Kluczowy jest w tym czas.

Strażacy spotkali się w strażnicy, gdzie wspólnie opracowują mechanizmy działania na wypadek ustania działania wodociągów lub braku prądu. Omawiają również takie tematy, jak potrzeba posiadania małego zapasu leków czy zawartości bezpiecznego plecaka oraz sposobów ewakuacji. Bez wprowadzania paniki i strachu, chcą być po prostu przygotowani na każdą ewentualność. – Dziś omawiamy takie tematy, opracowujemy je i wdrożymy nie czekając na działania samorządu, na które nie możemy się doczekać. My już to robimy. Czas pokazuje, że warto być przezornym i zabezpieczonym – zaznacza prezes Olszewski.

Wspomniany plecak bezpieczeństwa winien zawierać m.in.: śpiwór, karimatę, latarki, żywność.

Spotkanie strażaków OSP Zasiadki to pierwsze z wielu, jakie chcą odbyć druhowie zaniepokojeni sytuacją za granicą polsko-ukraińską. – Jesteśmy drugim obiektem do inwazji, która przerodziła się w to, co dziś widzimy w Ukrainie. Dzisiejsze spotkanie naszych mieszkańców służy jednemu – bezpiecznemu życiu i zachowaniu w razie zagrożenia. Żartów nie ma, bo 50 kilometrów stąd jest ogromna koncentracja wojsk. Dziś, by później nie oglądać takich filmów, jak docierają z Ukrainy, ludzie muszą wiedzieć, że jesteśmy przy nich, że potrzeba wspólnotowości. A my jako OSP jesteśmy powołani do tego, że w trudnych chwilach mamy służyć ludziom. Poprzez dzisiejsze spotkanie i ustalenia chcemy to naszym mieszkańcom zagwarantować – wyjaśnia sekretarz OSP Zasiadki i radny Powiatu Bialskiego Marek Sulima.

Strażacy chcą zająć się sprawdzeniem przygotowania gospodarstw na wypadek zaistnienia niebezpiecznych sytuacji. – Będziemy sprawdzać bezpieczne miejsca schronienia, studnie z użyteczną wodą, często zapomniane, przy których nie ma nawet łańcucha i wiadra. W gospodarstwach są piły motorowe, nie ma często pił ręcznych czy siekiery. Będziemy prosić mieszkańców, żeby zaopatrzyli się w to. Będziemy prosić wójta o nosze, żebyśmy mogli przewozić ludzi w bezpieczne miejsca. I tu nie ważne są pieniądze, bo bezpieczeństwo nie ma żadnej ceny. Mamy w wiosce ziemianki, które musimy odtworzyć, by mieć gdzie ewakuować ludzi. Ustalimy bezpieczne miejsca w lesie, bo to my znamy najlepiej topografię miejscowości – zauważa dh Sulima. – Chcemy to koordynować z WOT, mieć kontakt z członkami kół łowieckich, którzy już są pod bronią. Kiedy przyjdą szabrownicy, będziemy ich telefonicznie wzywać do pomocy. To są niebezpieczne czasy, a naszym zadaniem jest przygotować ludzi. Nie chcemy wzbudzać paniki, chcemy tylko, żeby nasi mieszkańcy czuli się bezpiecznie. Obok nas jest niebezpieczeństwo, a my nie chcemy być jak ten Polak po szkodzie. Przed szkodą możemy się uchronić i ja jestem tego gwarantem.

Miejmy nadzieję, że zagrożenie ustąpi i być może wszelkie te działania okażą się w przyszłości niepotrzebne, jednak jak podkreśla dh Sulima, wszystko to można później z pożytkiem wykorzystać. – Będę szczęśliwy, kiedy te rzeczy wykorzystamy choćby do pikniku, wtedy pośmiejemy się, obrócimy to w żart. Ale teraz jest to jedna z poważniejszych rzeczy, którą chciałbym całym sercem uruchomić. Będziemy to poszerzać, prosić starostę, burmistrza Międzyrzeca Podlaskiego, wójtów, wszystkich, którzy są odpowiedzialni. Bo dziś będzie świadectwo tych, których mieszkańcy wybrali: radnych, sołtysów, strażaków – do czego są zdolni i jak powinni służyć swoim obywatelom.

 

materiał: Radio Biper Gmina Międzyrzec Podlaski
zdjęcia: Biper TV
film: Mariusz Maksymiuk
tekst i opracowanie: Anna Ostapiuk

 

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama