– W tym roku do Terespola przyjechało dwudziestu writerów, właściwie z każdego zakątka Polski. Nie ma określonego tematu, każdy maluje to co chce – wyjaśnia Grzegorz Puczka, organizator Graffiti Jam Session, które odbyło się 28 sierpnia. – Środki finansowe na realizację imprezy zawdzięczamy dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Annie Pietrusik i jej pracownikowi Łukaszowi Pogorzelskiemu, a także burmistrzowi Jackowi Danielukowi. Odkąd tu mieszkam, zawsze nas wspierają, co nie tylko pomaga, ale też napędza mnie do organizacji tego typu imprez.
Każdy z artystów dostał zestaw farb i własne miejsce do malowania. Malują według własnego uznania, dzięki czemu efekt końcowy to zawsze szeroka paleta stylów i doboru kolorystyki. Powstałe malunki to uporządkowana mieszanka liter i obrazów, które składają się na charakterystyczny dla każdego z twórców podpis artystyczny. Street artowcy spotkali się w tym samym miejscu co przed rokiem. – Jest problem z miejscem odpowiednim do tego, by tylu malarzy mogło to robić wspólnie. Tę samą ścianę sami więc odpowiednio przygotujemy – dodaje Puczka. Podobne spotkania odbywają się w większych miastach na terenie Polski, ale jak zauważa organizator terespolskiej edycji, to właśnie na wizytę w tym miejscu writerzy czekają z niecierpliwością każdego roku. Okazuje się, że chętnych jest zawsze więcej, niż przewiduje to ograniczona powierzchnia malarska. Przez sanitarne obostrzenia nie mogli dotrzeć do Terespola zainteresowani artyści z zagranicy, głównie z Białorusi.
W ubiegłym roku padł rekord liczebny, bowiem do Terespola przybyło aż trzydziestu artystów, wśród nich również kobiety.
materiał: Radio Biper Terespol
tekst: Anna Ostapiuk
zdjęcia film: Biper TV
opracowanie: Gwalbert Krzewicki