Reklama

Reklama

Reklama video

Kultura: Premiera drugiego tomu powieści Agnieszki Panasiuk „Na Podlasiu” już 5 marca

Już 5 marca w księgarniach stacjonarnych i internetowych pojawi się drugi tom cyklu powieściowego bialczanki Agnieszki Panasiuk pt. „Na Podlasiu”.  Akcja książki dzieje się w Białej Podlaskiej w drugiej połowie XIX wieku. Bohaterkami powieści są kolejno: Antonia, Cecylia i Aleksandra. Ale „Na Podlasiu” to również opowieść o mieście i jego mieszkańcach.

Podlasie w 1874 roku. Mieszkający tu Polacy mierzą się z represjami carskiego zaborcy. Wierni Kościoła unickiego cierpią prześladowania. W tych trudnych czasach do panny Cecylii Turawskiej z Białej los wreszcie się uśmiecha. Cecylia, uważana za dziwaczkę z powodu wielkiej nieśmiałości, postanawia odmienić swoje życie, otwierając się na świat i ludzi. Dołącza do podziemnego seminarium nauczycielskiego. Rusza z pomocą represjonowanym unitom. Odkrywa w sobie pokłady macierzyńskiego ciepła, otaczając serdeczną opieką pozbawioną miłości półsierotę,  syna  carskiego urzędnika. Z odwagą podejmuje się niebezpiecznych wyzwań. Czy jednak na tej pełnej przygód drodze spotka mężczyznę, któremu będzie chciała oddać serce?

– Moja rodzinna Biała Podlaska była nazywana sercem unii. Dzięki protekcji książąt Radziwiłłów władających miastem sprowadzono tu relikwie unickiego świętego, biskupa Jozafata, wybudowano kościół oraz klasztor bazyliański i sióstr jozafatek służące rozkrzewianiu wiary unickiej na terenie Południowego Podlasia. Przez cały listopad uroczyście świętowano odpust ku czci Świętego Jozafata – wyjaśnia autorka powieści Agnieszka Panasiuk.

Na  kartach powieści cyklu  „Na  Podlasiu”  pojawiają  się autentyczne, choć często zapomniane postaci z historii Białej Podlaskiej. Nagrobki bohaterów – ziemian, lekarzy, duchownych, sklepikarzy, nauczycieli, rzemieślników czy urzędników można odnaleźć w najstarszej części cmentarza parafialnego w Białej Podlaskiej. -Wzmiankowane w powieści historie (między innymi: zamiany kościoła bazyliańskiego na cerkiew, kobiet z Hruda, czynu rodziny Koniuszewskich, „dębu miłości”) wydarzyły się naprawdę. Zmieniłam jedynie datę wywiezienia obrazu Matki Bożej Kodeńskiej z 1875 roku na rok 1874 oraz podkoloryzowałam dzieje prorokującej Anusi, która tajemniczo zniknęła z bialskiej ochronki. Ja tę tajemnicę rozwiązałam w swojej wyobraźni – tłumaczy pisarka.

Fragment książki.

III

Kłęby parowozowego dymu opadały na peron, ukazując budynek dworca. Jego czerwona cegła zdawała się pochłaniać wilgoć. Trzy piętrowe gmachy o przestronnych oknach łączyły wąskie i niskie pawilony, również sowicie przeszklone.

– Jurku. – Cecylia mocno ścisnęła chłopca za rękę.

Malec rozglądał się zaciekawiony miejscem, do którego zmierzał, tak że zagapił się za wysiadającą opiekunką. Jej dziwnie ostry ton przywrócił go do rzeczywistości. Pociąg miał szybko odjeżdżać, dlatego zamieszanie było większe niż w Warszawie. Gawiedź ruszyła do wagonów wpierw, niż opuścili je wysiadający. Nieznane krzyki, obca mowa, lepsze odzienia i zupełnie nieznane wieśniacze stroje potęgowały zagubienie i strach przybyłych zza wschodniej granicy.

– Za mnoju!* – krzyknął na Turawską okularnik w granatowosiwym mundurze. – Nie rozumie pani, proszę za mną! – zirytował się.

Cecylia i Jurek pobiegli za nim, zupełnie nie zastanawiając się nad losem bagaży. Dla kobiety było ważne, że nie wypuściła dłoni Jurka.

– Hierher, hierher. Tutaj, tutaj. Cannes, cannes** – denerwował się mężczyzna, aż w końcu zatrzymali się wewnątrz dworca przed dębowymi drzwiami. Poprawiwszy mundur, okularnik wepchnął za nie zdezorientowaną Cecylię i Jurka, który zdążył przeczytać tylko ostatni wyraz: Prussien.

– Ach, Ernst. – W pokoju, do którego trafili, zza biurka podniósł się sprężysty mężczyzna o jasnych włosach i czerwonej twarzy.

– Willkommen, to znaczy witajcie. – Wskazał na dwa krzesła. – Jestem naczelnikiem powiatowym węzła kolejowego wschodniej dzielnicy Królestwa Pruskiego Wielkiej Drugiej Rzeszy Narodu Niemieckiego. – Dumnie wyprężył pierś. – Wedle tej listy przyjeżdżacie z Białej Ksią… Ksion…

– Białej Książęcej, bo niegdyś należała do książąt Radziwiłłów, a teraz to zwyczajnie mówi się Biała – wtrąciła się w dukanie urzędnika Cecylia. – Ale na odprawie przy granicy w Kaliszu wszystkiego już chyba dopełnili. Wszystkiego się wywiedzieli, dokumenta dali.

– Ja, ja, tak, tak. No, ja muszę te wpisy poświadczyć. Bez mojego podpisu nie pojedziecie dalej żadną pruską koleją, a to trudna rzecz. No to od początku… – zaczął administracyjne przesłuchanie pruski urzędnik.

– Ciociu, nie wiem, czy chce mi się bardziej jeść, czy pić. – Po godzinie odpowiadania na te same co poprzednio pytania Jurek zdawał się nie mniej wycieńczony niż po całodziennej podróży.

– Patrz, tam jest chyba jadłodajnia. – Cecylia wskazała na oddaloną część dworcowego korytarza.

Faktycznie, dziarska dziewczyna uwijała się za ladą, parząc kawy i herbaty oraz podając drożdżowe wypieki.

– Odpoczywaj, a ja znajdę nasze bagaże. A pani niech na niego zerka, bardzo proszę. Dziewczyna uśmiechnęła się, kiwając głową.

***

Agnieszka Panasiuk, z wykształcenia nauczyciel historii, pracę zawodową związała z administracją. Jest laureatką konkursów literackich. Czas najchętniej spędza z rodziną w domu na wschodzie Polski. Pasjonuje się ogrodnictwem, dobrym filmem i nie wyobraża sobie dnia bez pisania o przeszłości ukochanego południowego Podlasia. Pierwszy tom powieści „Na Podlasiu. Antonia” ukazał się we wrześniu 2020 r. Premiera tomu trzeciego – „Na Podlasiu. Aleksandra”, odbędzie się w czerwcu tego roku.

Źródło / grafika: Wydawnictwo Szara Godzina

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama