Reklama

Reklama

Reklama video

Brześć: Historyczne wydarzenia. W sobotnich pokojowych demonstracjach wzięło udział 30 tys. mieszkańców

To był historyczny dzień w czasie trwania protestów od zakończenia wyborów prezydenckich na Białorusi. W minioną sobotę tylko w Brześciu na ulicę wyszło, jak podaje portal binkl.by 30 tys. Białorusinów, którzy przemaszerowali ulicami miasta w olbrzymiej kolumnie. Nieśli ze sobą biało-czerowone-białe flagi, transparenty i krzyczeli wolnościowe hasła. Ci, którzy zostali w domach pozdrawiali i machali flagami z okien oraz pokazywali znak „wiktorii”. Z protestującymi solidaryzowali się również kierowcy samochodów, autobusów i innych pojazdów, którzy trąbili w geście pozdrowienia.

Tradycyjnie dzień protestów rozpoczął „łańcuch solidarności” uformowany przez ubrane na biało kobiety. Tym razem manifestację rozpoczęły na ul. Lenina. Ich przemarsz blokował jednak kordon milicji, który od wczesnych godzin stał w poprzek drogi. Milicjanci stali jednak tym razem bez pałek i hełmów. Panie mimo wszystko bały się, że w wyniku jakiejś prowokacji, służby mogą interweniować i dlatego po około godzinie rozeszły się. Wkrótce na ulicy została tylko milicja i niewielka grupa brześcian, którym udało się dostać do środka odgrodzonego odcinka drogi. Mieli ze sobą dużą biało-czerowono-białą flagę i publikowali w mediach społecznościowych, co dzieje się w tym miejscu. Służby nie interweniowały.

To jednak nie był koniec protestu, on właściwie dopiero się rozpoczynał. Ludzie zaczęli gromadzić się na Placu Lenina idąc od strony pomnika Lenina i ul. Puszkińskiej. Po chwili do zgromadzonych dołączyli również lekarze których kolumna dotarła z ul. Sowieckiej. Na al. Maszerowa zaczął się ponownie formować „łańcuch solidarności” kobiet. Ludzie domagali się spotkania z merem. Aleksander Rogaczuk jednak nie wyszedł do protestujących, wysłał na spotkanie szefa ideologii komitetu wykonawczego miasta. Ten według relacji niezależnych brzeskich mediów, nie odpowiedział na żadne pytanie dotyczące zatrzymań, przemocy i bezprawia milicji. Spotkanie z merem miało odbyć się dziś. O tym czy się odbyło i jaki był jego przebieg poinformujemy w następnym materiale.

Demonstranci zawiedzeni zachowaniem przedstawiciela władz miejskich, zostawili go i ruszyli w pochód przez miasto. Do protestujących po drodze dołączały kolejne osoby, rodziny z dziećmi, rowerzyści, kierowcy pozdrawiali uczestników marszu klaksonami. Niezwykłe było zaangażowanie wolontariuszy, którzy rozdawali demonstrantom wodę do picia a do tego szli za kolumną  z workami na śmiecie i zabierali ze sobą nawet najmniejszy papierek, aby tylko nie dać pretekstu dla milicji, aby ta zainterweniowała w celu zapewnienia „bezpieczeństwa i porządku”. Ludzie zostawiali też przejezdny jeden pas ruchu, aby również nie dawać kolejnego argumentu służbom do wkroczenia. Te obrazki są po prostu niesamowite.

Brześć. Wolontariusze na bieżąco zbierają wszystkie śmieci, które zostają po protestujących, nawet z koszy. Film: Brześć. Suche fakty

Takie protesty, bez burd, bez agresji, bez przemocy, dewastacji, to przecież rzadki widok. Białorusini jednak za wszelką cenę dążą do osiągnięcia celu i uwolnienia się od dyktatury Łukaszenki. Po tygodniu protestów chyba dociera już do nich, że zwycięstwo jest już naprawdę blisko. Dlatego nie chcą dawać aparatowi rządowemu żadnych argumentów do ponownego potraktowania ich siłą i przemocą oraz zakończenia tego święta wolności.

https://www.youtube.com/watch?v=8DjelU8wt4M

Relacja z sobotniego protestu w Brześciu, film: portal Wirtualny Brześć

Widok na ten tłum z lotu ptaka wprawia naprawdę w zachwyt. Tego nastroju, tej odwagi już chyba nie da się zatrzymać żadną siłą. Ludzie krzyczeli „Łukaszenko do więźniarki!”, „Każdego dnia”, „Idziemy wolni!”. „Wynoś się!”. Demonstracji zakończyli marsz pod Centralnym Domem Towarowym na Al. Maszerowa. W czasie całego przemarszu nie interweniowała żadna ze służb.

Dziś brzeszczanie ponownie wyszli na ulicę, a ich liczba była podobna do wczorajszej. W Mińsku natomiast szacuje się, że demonstrowało co najmniej 220 tys. osób, inne źródła mówią nawet o 500 tys. protestujących. Jeżeli dodamy, że liczbę ludności na Białorusi szacuje się na ok. 9,4 mln, to te liczby robią naprawdę wrażenie. Te protesty nie można uznać za niewielkie czy nieznaczące, jak próbuje przedstawiać Aleksandr Łukaszenko i jego otoczenie. Dla kontrastu trzeba dodać, że Łukaszenko zorganizował dziś również wiec dla swojego poparcia. Jak donoszą niezależne białoruskie media wzięło w nich udział około 20-30 tys. osób. (Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych było ich aż 65 tys.) Jak relacjonowano, ludzie zwożeni byli autokarami i pociągami z całego kraju. Większość z nich, jak podają niezależne źródła, stanowili pracownicy służb i wojska ubrani po cywilnemu, oraz pracownicy rządowych resortów i państwowych instytucji, którym miano grozić zwolnieniem, jeśli odmówią udziału w wiecu. W wydarzeniu uczestniczył sam Aleksander Łukaszenka, który podczas przemówienia powiedział m.in. „Rozumiemy tę mniejszość, ale oni też muszą liczyć się z opinią większości”. Warto odnotować, że dziś po raz pierwszy od tygodnia białoruska telewizja państwowa pokazała informację o protestach ludzi.

 

źródła: binkl.by / tut.by / Wirtualny Brześć
zdjęcia: Roman Chmel, portal Binokl / Telegram:Brześć. Suche fakty / tut.by

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

2 Responses

    1. Bo Polacy jaj nie mają i mózgu by protestować przeciwko władzy. Sprzedali się też za 500+ więc o czym tu mowa??

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama