Reklama

Reklama

Reklama video

Wieści z Unii: Dialog w imię solidarności

W przeddzień Dnia Europy o solidarności europejskiej rozmawiali dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce (PKE) Marek Prawda i poseł do Parlamentu Europejskiego (PE) Jan Olbrycht. Poruszone zostały m.in. kwestie wspólnej walki z pandemią i jej konsekwencje, nowego budżetu Unii, pogłębiającej się integracji strefy euro. Wiele pytań dotyczyło przyszłości Europy w obliczu kryzysu.

W tym roku, inaczej niż zwykle, Dzień Europy (przypadający co roku 9 maja) świętowaliśmy online Dialogiem Obywatelskim pt. „Solidarność europejska – rzeczywistość czy mit?”. Z tematem zmierzyli się dyrektor PKE Marek Prawda i poseł do PE Jan Olbrycht, ale w spotkaniu prowadzonym przez Agnieszkę Smoleńską (Polityka Insight) pierwsze skrzypce grali uczestnicy Dialogu i ich pytania.

Najczęściej powtarzały się wątpliwości dotyczące solidarności – czy państwa członkowskie i instytucje europejskie stanęły na wysokości zadania w obliczu kryzysu wywołanego pandemią?

Marek Prawda: – Żyjemy w innych czasach niż Schuman i jego pokolenie, ale trochę jest tak, że historia nas odwiedziła. Zostaliśmy zderzeni z wyzwaniem, którego się nie spodziewaliśmy, którego skala chyba nas przerosła. Myślę, że 70. rocznica przedstawienia Planu Schumana to dobra okazja, żeby nawiązać do tego, co mówił o solidarności. Zgodnie z jego wizją, Europa miała powstawać przez wspólne pokonywanie trudności, a poprzez te działania tworzyć europejską solidarność. To, co dzisiaj się dzieje jej wymaga. Czy ta odpowiedź nam wszystkim wychodzi? Na pandemię nikt nie był przygotowany. Państwa członkowskie działały w sposób nieskoordynowany, reakcje urzędników były schematyczne – w sytuacji, która nie poddawała się żadnym schematom. Pod adresem UE kierowano zarzuty, że brakowało wyraźnych impulsów do wspólnego działania, stanowczych instrukcji. W tym pierwszym okresie powstało wrażenie bezradności, a nawet chaosu. […] Mieliśmy etap toksycznej rywalizacji, po czym bardzo szybko większość państw przeszła do współpracy w logice solidarności i odnalazła wspólnotową tożsamość. Warto powiedzieć, że nastąpił naturalny podział ról. Kiedy się pali, to państwa członkowskie, które są bliżej, mogą działać szybciej – to ich czas. Czas odbudowy, to czas instytucji. Unia Europejska to państwa członkowskie i instytucje – należy o tym pamiętać.

Jan Olbrycht dodał: – W Polsce przyzwyczailiśmy się mówić o „Solidarności” z wielkiej litery – czyli o ruchu społecznym. Tymczasem solidarność, jak zresztą opisuje to nauka społeczna kościoła, to sytuacja w której: „jeden drugiego ciężary będzie nosić”. Po wojnie Schuman i jego partnerzy zdawali sobie sprawę, że państwa europejskie były w bardzo trudnej sytuacji. Trzeba było zadeklarować pomoc w potrzebie – na tym polega solidarność. […] Dziś w czasie pandemii stoimy przed testem, czy jesteśmy gotowi, będąc razem, mając wspólne pomysły, pieniądze, zasady; czy w tym czasie próby pomóc innym kosztem siebie? Solidarność wymaga również ofiary tego, kto pomoc deklaruje. Początki były trudne […], ale moim zdaniem teraz krok po kroku coraz bardziej widać, że ta solidarność jest obecna.

Ważnym punktem w dyskusji okazały się nowe wieloletnie ramy finansowe UE. Pojawiły się pytania, o to, w jaki sposób zmieni się funkcja budżetu jako instrumentu i narzędzia solidarności.

Według Jana Olbrychta: – Budżet europejski to głównie wynik składki – każde państwo członkowskie wpłaca taki sam procent swojego budżetu. To oznacza, że jedni płacą bardzo dużo, inni dużo mniej. Czy to jest sprawiedliwe? Tak, bo każdy wpłaca tyle, na ile go stać. […] Pojawia się pytanie, jak ten budżet wydać, czy na wyrównywanie szans? Czy na wspólne badania, innowacje, pomysły? […] Zawsze jest to kwestia szukania pewnej równowagi. Teraz sytuacja się zmieniła, ponieważ państwa członkowskie będą musiały wydać duże pieniądze na ratowanie własnych gospodarek. Na ile będą skłonne płacić do wspólnego budżetu? Tu nie chodzi tylko o pieniądze – chodzi o to, co chcemy zrobić razem. Co nam się bardziej opłaca robić razem? […] Może się okazać, że sam budżet, czyli składka państw, nie wzrośnie. Natomiast obok budżetu mogą pojawić się dodatkowe pieniądze, ściągnięte z rynków przez Komisję Europejską. Komisja Europejska zapożyczy się na rynkach finansowych i te fundusze pójdą do państw członkowskich jako oferta pożyczek lub rodzaj grantów. W tej chwili trwa na ten temat dyskusja.

Niepokój uczestników Dialogu wzbudzały również nasilające się nastroje antyunijne. Pojawiły się liczne pytania na temat tego, czy pandemia przyczyni się do ich wzmożenia?

Zdaniem europosła Olbrychta, tak się nie stanie: – Zwróćmy uwagę, że Unia Europejska to nie jest Bruksela. Mieszkańcy Włoch i Hiszpanii mają pretensje nie do Brukseli, ale do Unii, czyli przede wszystkim do 27 państw członkowskich. Oni oczekiwali, że te 27 państw wspólnie, oczywiście poprzez instytucje, podejmą takie działania, żeby ich ratować – podobnie jak w przypadku kryzysu migracyjnego. Do instytucji można mieć zastrzeżenia w sprawach rozwiązań technicznych. […] Czy wzmocni to tendencje „exitowe”? Moim zdaniem nie. Przykład Wielkiej Brytanii pokazał, że wszyscy mają poczucie, że było to złe posunięcie. Zwolenników wyjścia z Unii gwałtownie ubyło, natomiast przybyło tych, którzy chcą zmienić ją wewnątrz.

Uczestnicy spotkania pytali również o wsparcie dla przedsiębiorców oraz kryzys migracyjny, który w obecnej sytuacji zszedł nieco na drugi plan.

 

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama