Debiutowała w wieku 10 lat, śpiewając swingujące piosenki Ewy Bem i Hanny Banaszak. Mając 13 lat śpiewała w Filharmonii Narodowej ze znaną grupą jazzową Jagodziński Trio i saksofonistą Henrykiem Miśkiewiczem. To było pierwsze profesjonalne spotkanie z jazzem, które skutecznie rozwijała, kształcąc się w Zespole Szkół Muzycznych im, F. Chopina w Warszawie na wydziale jazzu. Poznała tam plejadę gwiazd jazzu, a także znanych muzyków zza oceanu, którzy prowadzili warsztaty muzyczne. Szkoła przy ul. Bednarskiej dała jej pełny obraz tego, skąd wywodzi się muzyka rozrywkowa, jak rozwijał się jazz na przełomie kilkudziesięciu lat, w jakich nurtach obecnie porusza się środowisko jazzowe. Ta szkoła zapewniła jej też swobodę do komunikowania się z muzykami jazzowymi i rozrywkowymi, których język jest nieco inny od muzyków klasycznych. Dzięki tym doświadczeniom nauczyła się sama pisać utwory, zapisywać je we właściwy dla jazzmanów sposób, bardziej skrótowy, dający też większą swobodę dla muzyków dokonujących własnej interpretacji. To m.in. sprawia, że jej utwory na każdym koncercie mogą zabrzmieć nieco inaczej. Wiele dały Małgosi wspólne koncerty z bialskim Jazz Trio, z którego muzykami utrzymuje ciepłe kontakty do dziś.
Zanim zachwycił ją jazz, Małgosia Markiewicz zdołała wygrać telewizyjny konkurs „Szansa na sukces” ( piosenką „List do matki” Violetty Villas), zostać laureatką Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu oraz zwyciężczynią Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Dziecięcej w Koninie. Współpraca z Piotrem Rubikiem przyniosła jej diamentową płytę za album „Psałterz Wrześniowy”, a wykonywana przez nią (w duecie z Januszem Radkiem) piosenka „Psalm dla Ciebie” była przebojem roku 2007. 8 czerwca 2007 r. Małgosia Markiewicz i Janusz Radek odebrali nagrodę dla najlepszych polskich wykonawców oraz nagrodę publiczności na Festiwalu TOPtrendy 2007.
Tego samego roku odebrała też nagrodę Superjedynkę w kategoriach Płyta Pop oraz Superjedynka publiczności. Miała również okazję współpracować z takimi artystami, jak: Janusz Skowron, Adam Sztaba, Jagodziński Trio, Jerzy Małek, Grzech Piotrowski i Zbigniew Górny.
W czerwcu 2018 r. piosenka „Niebywałe” z muzyką artystki i tekstem Patryka Kienasta została zauważona przez jury konkursu Stowarzyszenia Autorów ZAIKS i Polskiego Radia „Piosenka na Sto” i wyróżniona spośród ponad tysiąca utworów nagrodą za najlepsze wykonanie. Utwór jest pierwszym singlem promującym jej debiutancki album. Małgosia była też laureatką XIII edycji programu stypendialnego „Młoda Polska”, przyznawanego artystom, którzy mają w swoim dorobku wybitne osiągnięcia w dziedzinie sztuki.
20-letnie doświadczenie w branży muzycznej zaowocowało wymarzoną płytą. Proces jej produkcji był dla Małgosi dużym przedsięwzięciem, bardzo pracochłonnym i kosztownym. Oprócz planowania, nagrywania, zapraszania konkretnych muzyków do współpracy, później pracy nad teledyskiem, projektem okładki i sesji zdjęciowej, przysporzyło mnóstwo działań poprzedzających wejście do studia.
Małgosia, jak sama mówi, dojrzała do pisania własnych kompozycji. W realizacji krążka, oprócz 13 zaproszonych muzyków uczestniczył czynnie mąż Małgosi Michał Zaborski, grający na altówce w słynnej grupie jazzowej Atomic String Quartet. – Obydwoje kochamy jazz, ale i groovowe klimaty, to bardzo nas zbliża – mówi artystka. Michał, bardzo mocno mnie dopingował do pracy nad tym krążkiem, od momentu, kiedy pierwszy raz usłyszał kilka moich utworów. Podczas nagrań był przy mnie zawsze, kiedy tylko mógł. Wielokrotnie doradzał mi w sprawie doboru muzyków, konkretnych rozwiązań muzycznych, czy przy procesie końcowej obróbki dźwiękowej, czyli miksu i masteringu. Napisał też kilka aranży kwartetu smyczkowego, do którego nagrań zaangażował swój zespół. Czasami po prostu tylko i aż był przy mnie, robił zakupy spożywcze, które pozwalały nam funkcjonować w studiu Pawła Zareckiego, nieco oddalonym od „cywilizacji”.
Oficjalna premiera płyty „Bring the Light” miała miejsce w siedzibie World Orchestry Grzecha Piotrowskiego w warszawskim klubie Six Seasons. Przybyło na nią 100 osób związanych z muzyką, a wśród nich Natalia Kukulska, która była zachwycona klimatem, stylem i dojrzałością muzyczną Małgosi. Nagrania mają specyficzny klimat, znacznie odbiegający od tego, co 34-letnia artystka robiła wcześniej.
– Nie zastanawiałam się, czy te piosenki, które piszę wpisują się w obecne trendy muzyczne – zwierza się janowianka. Przelewałam na papier wszystko, co mi w duszy grało, tworzyłam w zgodzie z moim muzycznym gustem, nie myślałam o tym, czy komuś się moja muzyka spodoba czy nie. Cieszę się, że płyta, mój śpiew, moje piosenki mają pozytywny odbiór. Tym bardziej jestem szczęśliwa, że album uzyskuje nagrody, świetne recenzje dziennikarzy muzycznych, środowiska muzycznego, moich fanów. Docierają też do mnie wspaniałe opinie zupełnie nowych moich odbiorców, którzy przypadkiem natrafili na moją muzykę słuchając chociażby radia. To chyba największa nagroda dla każdego twórcy.
Płyta „Bring the Light” jest już w sprzedaży. Warto jej posłuchać, by przekonać się o dużej wrażliwości wykonawczyni i jej metamorfozie spowodowanej dojrzewaniem muzycznym. Dziś z wielką przyjemnością sięga po płyty jazzowe. Uwielbia nagrania Tomasza Stańko, Marcina Wasilewskiego, Milesa Davisa, Herbie Hancocka, Theloniusa Monka, Bilie Holidy, Elle Fitzgerald, Nat King Cole’a, Roya Hargroova, Roberta Glaspera, Esperanze Spalding. Chętnie też sięga po płyty soul i R&B: Stevie Wondera, Indie Arie, Erykah Badu, Lianne La Havas.
Po narodzinach córeczki Amelii, Małgosia często odwiedza rodzinny Janów Podlaski. – Zawsze kochałam ludzi i czułam, że te relacje interpersonalne są dla mnie bardzo ważne – dodaje artystka. Tego nauczyli mnie moi rodzice, którzy prowadzili bardzo otwarty dom, tętniący życiem towarzyskim, szczególnie w dobie braku telefonów komórkowych, kiedy goście często wpadali do nas bez zapowiedzi. Lubiłam ten zgiełk, rozmowy do późnego wieczora. Rodzice mieli dużo ciekawych znajomych z różnych kręgów, w tym środowiska artystycznego. Moja ukochana babcia też była niezwykle gościnną osobą, kochała ludzi a ludzie ją. Moja mama i babcia są dla mnie wzorem, jeśli chodzi o gościnność i prowadzenie ciepłego domu, pełnego zapachów, różnych pyszności oraz estetyki. Doceniam to dzisiaj dużo bardziej i staram się te doświadczenia przenieść do mojego własnego domu, dbać o relacje z bliskimi i przyjaciółmi. Kocham dla nich gotować, piec, urządzać przyjęcia.
tekst: Istvan Grabowski
zdjęcia: Jacek Heliasz i Piotr Jasienicki
opracowanie: Gwalbert Krzewicki