film:Wernisaż 2×1 Artur Kulik i Marek Jędrych w Etmus w Białej Podlaskiej
Marek Jędrych maluje od najmłodszych lat, co wypływa ponoć z naturalnej potrzeby, a profesjonalnie zajmuje się tworzeniem ponad 30 lat. W tym okresie wypracował specyficzny styl, wyróżniający go w gronie plastyków.
Malowane gwaszem obrazy przypominają fantastyczne mozaiki. Odszyfrowanie ich treści wymaga chęci i czasu.
Każda kompozycja wizualna, poza wyimaginowanymi postaciami i punktami i wzorami, zawiera sentencję tekstową, stanowiącą jej integralną część. Zapisuje w nich autor przemyślenia i sentencje filozoficzne a związane z treścią lub stanem, w jakim one powstawały. Oryginalne cykle obrazów doczekały się ponad 20 wystaw, pokazywanych w różnych częściach kraju, ale także za granicą, na Białorusi w Danii i Szwecji. Wszędzie wywoływały podobne wrażenia – zaskoczenia i fascynacji.
Malarstwo Jędrycha wymyka się z tradycyjnego wyobrażenia o sztuce. Zaludniają go dziwne postacie z jednym okiem, w dynamicznych sytuacjach, przypominające jakby przybyszy z innej planety. Towarzyszy im mnóstwo detali ułożonych w zaskakujących widza formach. Są one starannie dopracowane świadczące o wielkiej wyobraźni i pasji autora. Można odnieść wrażenie, iż są one zachętą do magicznej podróży w głąb wyobraźni..
– Niektórym ludziom moje prace kojarzą się z rysunkami Aborygenów lub Inków. Nie są to jednak moje inspiracje. Jak ognia unikam szablonu i powielania treści wymyślonych przez innych. Każda moja praca to efekt własnych przemyśleń. Za każdym razem staram się wyrazić w kolorze coś duchowego, poetyckiego. Czasami dzikiego i niezrozumiałego. Moje obrazy są zapisem dokonanych obserwacji. Malowanie sprawia mi ogromną przyjemność. Delektuję się nim. Może, dlatego przygotowanie jednego obrazu trwa miesiąc i dłużej.
Dla mnie najistotniejszy jest akt tworzenia. Potem obrazy żyją już własnym bytem i skojarzeniami, jakie wywołują u zwiedzających – dodaje autor. Ostatnio stara się nieco zmienić dotychczasową formę wypowiedzi, wybierają papier akwarelowy gruntowany herbatą.
Marek Jędrych ukończył pedagogikę kulturalno- oświatową na lubelskim UMCS oraz podyplomowe studium menedżerów kultury SGPIS w Warszawie. Na co dzień pracuje w Galerii Podlaskiej, gdzie spotyka się z różnymi dziełami plastycznymi. Indywidualizm i chęć pozostawienia własnego śladu w sztuce są jego zdaniem immamentnymi częściami twórczości. Najchętniej maluje w ciszy i spokoju. Idealnym miejscem do tworzenia wydaje mu się Krzyczew nad Bugiem. Tam też ładuje artystyczne akumulatory i gromadzi pomysły, które potem przelewa na deskę. Pośpiech nie jest wskazany. Każda praca wymaga szczególnej precyzji i barwnego „dopieszczenia”.
– W swojej twórczości dążę do tego, aby być prawdziwym. Obraz ma wynikać z wewnętrznej potrzeby,
a nie chęci przypodobania się komukolwiek. Inspiruje mnie atmosfera tajemniczości. To ona była zaczynem ubiegłorocznego cyklu Fera (dzikość). Lubię obserwować reakcje zwiedzających. Niektórzy zadają mi na wernisażach mnóstwo pytań, choć i tak mają własny sposób interpretacji.
To znak, że prace, jakie wystawiam mają wielostronny przekaz. Nie umiem obejść się bez malowania i zapewne niebawem powstaną kolejne prace. Niektórzy myślą, że są one zapisem moich snów. Nie zamierzam burzyć ich wyobrażeń – stwierdza
tekst: Istvan Grabowski
zdjęcia: archiwum artysty
opracowanie: Gwalbert Krzewicki