Reklama

Reklama

Reklama video

Biała Podlaska: Spotkanie z reportażystką Małgorzatą Szejnert (galeria)

15 lutego Biblioteka Pedagogiczna w Białej Podlaskiej gościła znaną i cenioną dziennikarkę, reportażystkę i pisarkę Małgorzatą Szjnert. Spotkanie przyciągnęło  kilkadziesiąt osób, które szczelnie wypełniły do ostatniego miejsca czytelnię biblioteki. Współorganizatorem wydarzenia było Koło Bialczan.

Małgorzata Szejnert choć urodziła się w Warszawie, to część swojej młodości spędziła w Białej Podlaskiej. Tu ukończyła Liceum Ogólnokształcące Żeńskie im. Emilii Plater. Spotkanie było okazją do przypomnienia wspomnień z tego okresu. Prowadząca rozmowę  Dorota Bojarczuk-Dziurda zapytała autorkę m.in o wątek szkolny i wpływ tego okresu na późniejszą miłość do literatury i pisania.

– Pewną rolę w moim zainteresowaniu się literaturą odegrała pani Łuczycka, która była naszą wychowawczynią. Powiedziałabym, że to nie były może lekcje z których byśmy wyprowadziły jakąś wielką wiedzę literacką, ale byliśmy niezwykle blisko ze sobą, co jest bardzo ważne. Myśmy wiedziały, że ona kocha literaturę i jakiś rodzaj bliskości z nią na pewno mógł wpłynąć na to, że ja do literatury miałam jakiś bliższy stosunek niż do innych przedmiotów – wspominała Małgorzata Szejnert.

Szjnert podzieliła się również wiedzą na temat swojej rodziny, która mieszkała w Białej Podlaskiej przed II wojną światową, a która to w części wyemigrowała m.in. do Australii w latach powojennych.

Słuchając dyskusji z autorką można było poznać także kulisy pisania jej znanych książek. – Każda książka powstawała w inny sposób. Jest tak, że ja zawsze coś planuję. Jeśli mi coś przyjdzie do głowy, że warto to robić, to muszę jeszcze trochę poczytać, porozmawiać zastanowić się. Usiłuję następnie stworzyć plan pracy, czasami jest to bardzo precyzyjne – wyjaśniała na spotkaniu pisarka.

Dużo miejsca w rozmowie poświęcone było ostatniej książce Szejnert pt. „Wyspa Węży”. – Książka dotyczy miejsca odosobnienia dla oficerów, którym nie ufał Sikorski i Sikorski w czterdziestym roku na pięknej szkockiej wyspie w miejscowości Rothesay stworzył to miejsce w którym przebywali głównie piłsudczycy, a było ich tam mniej więcej 1500 osób, elita oficerska, która siedziała tam mniej więcej do katastrofy gibraltarskiej. Trafiłam na ten temat, który właściwie w Polsce nie był znany, a ja się o tym dowiedziałam, dlatego, że tam był mój wuj. Dowiedziałem się o tym z listów rodzinnych. Jak zaczęłam pisać „Wyspę Węży”, to wydawało mi się, że pociągnę ten wątek mojego wuja i że ten wątek rodzinny będzie wystarczająco mocno, żeby utrzymać taką fabularną nić. Okazało się jednak, że informacje o moim wuju w obozie są więcej niż wątłe. Podczas zbierania materiałów zetknęłam się ze ścianą. Pomyślałam wówczas nie ma co, trzeba to zostawić. Przez dwa lata zajmowałam się książką o Polesiu. Jednak po skończeniu jej zostałam w takiej dziurze i pomyślałam, że może jednak wrócę do tego tematu – mówiła autorka o pracy nad swoją ostatnią książką.

Na koniec znalazł się czas na zadawanie pytań przez gości. Po spotkaniu można było również nabyć książkę z autografem.

***

Małgorzata Szejnert publikowała w „Literaturze” i „Polityce”. Aktywnie wspierała zryw „Solidarności” w  latach 80. ub. wieku. Współtworzyła „Gazetę Wyborczą”, gdzie przez niemal piętnaście lat była szefową działu reportażu. Jest autorką wielu książek, laureatką licznych nagród literackich. W 2012 roku otrzymała statuetkę Honorowego Członka Koła Bialczan.

 

[foogallery id=”135292″]

 


materiał: Radio Biper Biała Podlaska
zdjęcia: Jakub(OvO)Sowa

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama