Pozew w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej przez Dominikę Arendt-Wittchen trafi w poniedziałek do sądu. – Po ludzku żal mi tej kobiety, ale nie można kogoś bić, bo przypomina prezydentowi, że powinien przestrzegać konstytucji – mówi Wirtualnej Polsce Magdalena Klim, która została uderzona przez Arendt-Wittchen.
Do zdarzenia doszło w sobotę w czasie obchodów 79. rocznicy wybuchu II wojny światowej na pl. Piłsudskiego w Warszawie. – Gdy zapowiedziano, że przemówi prezydent Andrzej Duda, zaczęliśmy krzyczeć „konstytucja”. Wtedy szybkim krokiem podeszła do mnie kobieta, powiedziała: „zamknij się ty głupia babo” i uderzyła mnie w twarz. Nie wiem, dlaczego wybrała akurat mnie – mówi Klim.
Działaczka Obywateli RP zaczęła szukać policji, by zgłosić atak. – Po uderzeniu zawołałam policjanta, zgłosiłam mu, że zostałam uderzona. Nie było żadnej reakcji ze strony służb. Zadzwoniłam więc na numer 112 i dyżurny powiedział, żebym to zgłosiła patrolowi, który jest na miejscu. Odpowiedziałam, że patrol nie zareagował. Wówczas dyżurny poprosił mnie, bym przekazała telefon policjantowi z patrolu. Dopiero wtedy funkcjonariusze zareagowali. Sprowadzili tę kobietę z trybuny i spisali jej dane – relacjonuje Klim.
W poniedziałek kobieta składa pozew cywilny o naruszenie nietykalności cielesnej. – Po ludzku mi żal tej kobiety, ale nie można kogoś bić, bo przypomina prezydentowi, że powinien przestrzegać konstytucji – mówi działaczka Obywateli RP.
materiał: Kraj
tekst: Wirtualna Polska Media S.A.
zdjęcie: Twitter