Reklama

Reklama

Reklama video

Wieści z Unii: Scenariusze dla Europy i Polski

Podczas blisko 2,5 godzinnej dyskusji (wtorek 27 marca br.) jej uczestnicy konfrontowali dwie koncepcje, zawierające radykalnie różne diagnozy sytuacji i wizje przyszłości Unii Europejskiej. Jedna zakłada, że integracja europejska pozostanie najlepszym instrumentem reakcji na pojawiające się kryzysy. Drugie podejście przewiduje, że w perspektywie kilku lat Europę czeka nieuchronna, stopniowa dezintegracja.

Zwracano uwagę, że o ile podziały wśród polityków i ekspertów co do diagnozy sytuacji są wyraźne, to recept na jej naprawę jest relatywnie mało, albo są mało konkretne. Budzi to obawę, czy można przełamać impas w dyskusji nad przyszłością Unii.

Uczestnicy zgodnie wymieniali problemy, z jakimi od 10 lat musi mierzyć się Unia Europejska: kryzys finansowy i gospodarczy, migracyjny, Brexit, kwestie związane z praworządnością i wartościami. Zastanawiano się, czy to pochodna wewnętrznych kryzysów społeczeństw państw członkowskich i podziałów na krajowych scenach politycznych, czy odwrotnie – kryzysy wewnętrzne i rosnący eurosceptycyzm wynikają z problemów toczących Unię.

Wśród trendów mających wpływ na kryzysy społeczeństw zachodnioeuropejskich i spadek zaufania do UE wymieniono m.in. zmiany technologiczne (globalizacja, internet), problemy gospodarcze, nierówności społeczne, kwestie tożsamościowe wywołane dużym zróżnicowaniem społeczeństwa i migracją.

Zwolennicy tezy, że błędem jest zrzucanie na Unię winy za kryzysy w społeczeństwach Europy Zachodniej argumentowali, że UE nadal pozostaje najlepszym instrumentem do zarządzania tymi kryzysami i że bez niej szanse na ich pokonanie byłyby mniejsze. Nie zgadzali się z tezą, że Unię czeka dezintegracja wynikająca z kryzysu aksjologicznego. Przeciwnie, Unia odkrywa swoje powołanie jako instytucja, która musi dbać o porządek liberalny na świecie (m.in. w kontekście wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA), zarówno w zakresie handlu jak i polityki zagranicznej. Na konsolidację może wpłynąć Brexit, który zaczyna działać odstraszająco. Znaczącym elementem jest również spór o praworządność w Polsce, który generuje poczucie, że Unia w dużej mierze opiera się na wartościach.

Jednak część uczestników dyskusji wskazywała na postępującą dezintegrację Unii. Wymieniano kryzys 2008 r., mający być przykładem zapaści całego modelu gospodarki rynkowej i demokracji liberalnej, a w efekcie kryzysu wartości. Innym czynnikiem jest malejąca pozycja Europy w świecie, która staje się peryferiami, podczas gdy centrum decyzyjne przesuwa się w stronę Chin. Fala migracyjna, z którą Europa będzie musiała zmierzyć się w najbliższych 15 latach zmieni strukturę społeczną i wywoła dalsze napięcia. O ile przez lata integracja europejska opłacała się państwom członkowskich, to dzisiaj te korzyści nie są już tak oczywiste dla przeciętnych obywateli. Wraca przekonanie, że różnorodność może także oznaczać różne podejście do różnic ustrojowych i gospodarczych.

Ostatnie stwierdzenie spotkało się jednak ze sprzeciwem części uczestników. W ich przekonaniu zasada państwa prawnego nie podlega interpretacji, można zadać jedynie pytanie, gdzie sytuuje się granica, po przekroczeniu której zaczyna się autorytaryzm. Jako kontrargument wskazywano, że spór o definicję wartości nie dotyczy wyłącznie Polski, wielka dyskusja na ten temat toczy się także w Niemczech.

W dyskusji o sytuacji Polski wskazywano, że Unia przestaje być łatwym obszarem dla Polski, zaś kierunek integracji europejskiej staje się sprzeczny z interesami Warszawy, tak jak są one definiowane obecnie. Widać to m.in. w zakresie polityki klimatycznej, migracyjnej, obronnej czy budżetowej. Stawiano pytanie, czy polskie interesy są właściwie zdefiniowane (czy w ogóle są zdefiniowane?) oraz czy Polska nie powinna uporządkować swoich priorytetów. Jednocześnie padały kontrargumenty, że nie istnieje wspólny kierunek UE we wspomnianych obszarach (obronność, migracja czy klimat), bo szerokie dyskusje na te tematy toczone są również w krajach Europy Zachodniej.

Wskazywano, że reforma Unii siłą rzeczy skoncentruje się wokół strefy euro, więc kraj, który chce mieć coś do powiedzenia, powinien być jej częścią. Jednocześnie przywołano badania, zgodnie z którymi większość Polaków jest zarówno przeciwna wejściu do strefy euro i jak i chciałaby być w głównym kręgu decyzyjnym. To wynik braku świadomości istnienia związku między tymi dwiema kwestiami.

Dyskusji o przyszłość strefy euro wzbudziła wiele emocji. Jedni wskazywali na jej nieuchronny upadek w niedługim czasie, inni dowodzili, że do tego nie dojdzie, bo do tej pory zawsze zapobiegano kryzysom dzięki woli politycznej i tworzeniu odpowiednich instrumentów ad-hoc.

Wątek Polski powrócił w kontekście relacji z Niemcami. O woli bliskiej współpracy z Berlinem zapewniał w swoim expose minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Jednak badania opinii publicznej pokazują, że większość Polaków nie lubi Niemców, zaś poczucie wspólnoty kulturowej Polaków z Niemcami jest znacznie mniejsze niż z Czechami, Słowakami i Rosjanami. Coraz częściej pojawiają się też opinie, że Polska i Niemcy nie mają wspólnych interesów.

Na zakończenie zastanawiano się na rolą Komisji Europejskiej w przyszłości – czy będzie to kontynuacja Komisji politycznej, czy powrót do KE eksperckiej. Czy decyzje powinny zapadać w oparciu o zgodę wszystkich czy większości?

 

 

WIĘCEJ INFORMACJI NA TEN TEMAT <<==>> LINK

 

materiał: Komisja Europejska Przedstawicielstwo w Polsce
tekst: Wydział Prasy Komisja Europejska Przedstawicielstwo w Polsce
opracowanie: Radiobiper Biała Podlaska

 

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama