Odwiedzając lasy w naszych okolicach można odnieść wrażenie, że na przestrzeni ostatnich kilku lat skala prowadzonej w nich wycinki znacznie wzrosła. Zauważają to też mieszkańcy regionu i pytają, czym to jest spowodowane i dlaczego tak się dzieje? Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej tej sprawie.
Pod lupę wzięliśmy lasy w okolicach Białej Podlaskiej i Międzyrzeca Podlaskiego w obrębie Nadleśnictw: Biała Podlaska, Chotyłów i Międzyrzec Podlaski. Znam dość dobrze dużą część tych lasów, bywam w nich dość często od dziecka i można rzeczywiście odnieść wrażenie, że wycinka jest w ostatnich latach większa. Co chwila spotyka się zręby, duże polany po wycince i mnóstwo zmagazynowanego pociętego drewna przy drogach. Ktoś mógłby powiedzieć, że może tylko w tych miejscach gdzie akurat zazwyczaj chodzę, dlatego mogę mieć takie wrażenie, że jest ona duża. Po odbyciu jednak kilkunastu wypadów terenowych oraz sygnałach od innych osób, muszę stwierdzić, że coś musi być jednak na rzeczy. Zwiększoną wycinkę widać gołym okiem w różnych obszarach wspominanych lasów. Żeby jednak nie wysuwać zbyt daleko idących wniosków postanowiłem zapytać Nadleśnictwa o liczbowe zestawienie cięć w metrach sześciennych w przeciągu ostatnich pięciu lat. Poniżej prezentuję takie zestawienie na bazie danych nadesłanych przez trzy Nadleśnictwa.
Aby dane były pełne i przedstawiały rzeczywistą skalę, warto podać powierzchnię lasów poszczególnych Nadleśnictw w tym powierzchnię oddzielnie wyszczególnionych lasów gospodarczych oraz zasoby drewna ogółem w metrach sześciennych.
Nadleśnictwo | BIAŁA PODLASKA (według stanu na 1.01.2014 r.) |
MIĘDZYRZEC (według stanu na 1.01.2013 r.) |
CHOTYŁÓW (według stanu na 1.01.2014 r.) |
Ogólna powierzchnia lasów | 1278059 ha | 1332539 ha | 1297041 ha |
Powierzchnia lasów gospodarczych | 918883 ha | 785209 ha | 912869 ha |
Zasoby ogółem brutto | 3247044 m3 | 3237941 m3 | 2993448 m3 |
Pozyskanie drewna w metrach sześciennych w poszczególnych Nadleśnictwach (2013 – 2017)
Nadleśnictwo | BIAŁA PODLASKA | MIĘDZYRZEC | CHOTYŁÓW |
2013 r. | 47758,34 m3 | 70001 m3 | 40772 m3 |
2014 r. | 50409,28 m3 | 65999 m3 | 57257 m3 |
2015 r. | 69004,72 m3 | 67000 m3 | 69310 m3 |
2016 r. | 72729,93 m3 | 67200 m3 | 74743 m3 |
2017 r. | 72965,86 m3 | 66000 m3 | 73314 m3 |
Z wyników można wywnioskować, że w Nadleśnictwie Międzyrzec wycinka w ostatnich pięciu latach, choć stosunkowo największa z trzech Nadleśnictw to utrzymuje się na podobnym poziomie, nie wzrasta, ale już w Nadleśnictwie Chotyłów stopniowo wzrasta i w ostatnim 2017 roku wzrosła blisko o drugie tyle od 2013 roku. Podobnie wygląda wzrost cięć w Nadleśnictwie Biała Podlaska. Wszystkie Nadleśnictwa podają, że cięcia są zgodne ze swoimi Planami Urządzania Lasów na lata 2014-2023, zatwierdzonymi przez Ministra Środowiska.
Przyjrzymy się tym planom i zestawmy to z podanymi wartościami cięć w ostatnich latach. W Nadleśnictwie Biała Podlaska pozyskano od 2014 do 2017 r. 265109,79 m3 drewna. Plan Urządzania Lasów dla Nadleśnictwa do 2023 roku przewiduje pozyskanie 688455 m3 grubizny netto jako wielkość maksymalną (25,99% zasobów). 10-letni plan cięć zwiększony jest w porównaniu z tym z lat 2004-2013 o 40 % i wynika jak czytamy w planie – „z przyjętych priorytetów, zachowania trwałości lasu, kształtowania jego pożądanej budowy i jego stabilności, uwzględniając jego aktualny stan i pełnione funkcje”. Przez trzy ostatnie lata (2014-2017) wycięto już zgodnie z podanymi danymi 38,5% planu cięć na lata 2014-2023.
W Nadleśnictwie Międzyrzec Podlaski pozyskano od 2014 do 2017 r. 266743 m3 drewna. Plan Urządzania Lasów dla Nadleśnictwa do 2023 roku przewiduje pozyskanie 673450 m3 grubizny netto jako wielkość maksymalną (25,52 % zasobów). 10-letni plan cięć zwiększony jest w porównaniu z tym z lat 2004-2013 o 31,2% i wynika jak czytamy w planie –„ z aktualnego stanu lasu i stwierdzonych potrzeb hodowlanych drzewostanów”.
W Nadleśnictwie Chotyłów przyjmując ilość dotychczasowych cięć w latach 2014-2017 daje to sumę 274624 m3 pozyskanego drewna. Plan Urządzania Lasów dla Nadleśnictwa Chotyłów zakłada sumę cięć do 2023 roku na 688336 m3 grubizny netto, jako wielkość maksymalną (28,3% zasobów brutto). 10 letni plan cięć zwiększony jest w porównaniu na lata 2004-2013 o 53,3 % i wynika jak czytamy w planie – „z aktualnego stanu lasu i stwierdzonych potrzeb hodowlanych drzewostanów”. Przez trzy ostatnie lata (2014-2017) wycięto zgodnie z podanymi danymi 39,1 % planu cięć na lata 2014-2023.
Statystyczne nadleśnictwo, jak podaje Ministerstwo Środowiska w Polsce wycina 90 tys. metrów sześciennych drzew rocznie, a więc poziom naszych nadleśnictw jest poniżej tej średniej. Jednak, co możemy wywnioskować z tych danych? Choć poziom jest rzeczywiście niższy niż średnia krajowa, to po 10 latach kolejny plan cięć w nadleśnictwach przewiduje zwiększenie wycinki o ponad połowę, jak w przypadku Nadleśnictwa Chotyłów lub ponad 1/3 cięć w porównaniu z poprzednim 10-leciem (Nadleśnictwo Międzyrzec i Biała Podlaska). Mimo, że wszystko jest zgodnie z zatwierdzonymi Planami Urządzania Lasów, to przyjęty poziom wycinki jest znacznie większy niż w latach ubiegłych. Dlatego dla każdego odwiedzającego nasze lasy jest to zauważalne gołym okiem.
W lasach gospodarczych cięcia robione zgodnie z założeniami zatwierdzonymi przez „górę” są rzeczą trudną do polemiki dla laika. Lasy gospodarcze mają wytwarzać surowiec i przynosić dochód dla jednej z największej o ile nie największej korporacji w Polsce – Lasów Państwowych mającej pod swoimi skrzydłami blisko 1/4 powierzchni kraju. Nadleśnictwa wykonują swoje przyjęte plany zgodnie z literą prawa a to, że skala wycinki w naszych lasach rośnie dla ich zarządców nie jest niczym niezwykłym. W planach podaje się statystyki, plany odbudowy drzewostanów, zestawienia, wszystko to ma budować w opinii racjonalne gospodarowanie. O ile do poszczególnych nadleśnictw, leśnictw trudno mieć pretensje, wykonują swoją pracę. Warto by było jednak uruchomić ogólną debatę na temat polskich lasów i sposobu zarządzania nimi. Z mojej perspektywy, o ile cięcia w wyhodowanym lesie nie budzą aż takiego sprzeciwu, to budzą mój sprzeciw, kiedy tereny leśne, które mają potencjał do objęcia ich ochroną, pod kątem wartości krajobrazowej, przyrodniczej, są chlastane na równi z tym, które nie przedstawiają żadnej z tych cech. Dziś z lasów naturalnych lub zbliżonych do naturalnych nie wiele już w naszym regionie zostało, po puszczy bialskiej zostały już tylko mgliste wspomnienia.
>>> CZYTAJ O PUSZCZY BIALSKIEJ <<<
Zachowały się resztki, pomniki przyrody, kilka rezerwatów, jeden Park Krajobrazy Podlaski Przełom Bugu. Są jednak jeszcze obszary, które i dziś mają nadal potencjał, aby w przyszłości stać się miejscem do odpoczynku, podziwiania przyrody i krajobrazu, ochrony gatunkowej fauny i flory. Doliny leśnych rzeczek, uroczyska, wszystko tworzące unikatową wartość dla ludzi mieszkających nieopodal w dużych miastach, jak i dla turystów odwiedzających nasze okolice. Żeby było jasne, nie jest to wina leśników, którzy w dużej części są mocno związanymi z przyrodą, podejmują w swoich nadleśnictwach w ramach swoich możliwości działania, aby lasy chronić, edukować o przyrodzie. Problem jest systemowy, odgórny.
Obywatele ponadto nie mają praktycznie żadnego wpływu na to co w Lasach Państwowych się dzieje, nie mają prawa głosu, a jeśli mają to nie wpływa to praktycznie na nic, lub w minimalny sposób.
Oburza mnie również nonszalancja i śmiałość w swoich działaniach Lasów Państwowych. Widać to było przy okazji głośnej wycinki w Puszczy Białowieskiej. Nomen omen ostatnio Sąd Rejonowy w Białymstoku utarł im nosa wydając wyrok oddalający wniosek o „finansowe odszkodowania od dziesięciu aktywistów Greenpeace i Fundacji Dzika Polska, którzy blokowali ciężki sprzęt do wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej.” Wyrok brzmiał: „Dochodzenie odszkodowania za protesty w Puszczy Białowieskiej przez Lasy Państwowe jest nadużyciem prawa i sprzeczne z zasadami współżycia społecznego”. To jednak jeden z nielicznych wyjątków wygrania takich spraw. Jednak czasem sprzeciw społeczny przynosi pozytywny skutek. Dlatego debata i rozmowa ma zawsze sens, szkoda, że nie jest prowadzona z obywatelami przed podejmowaniem jakichkolwiek działań.
W okolicach miast Biała Podlaska i Międzyrzec Podlaski zachowało się wiele niewielkich urokliwych zakątków leśnego krajobrazu zbliżonego do naturalnego. Niestety te zachowane jeszcze „unikaty” nieobjęte żadną ochroną padają pod piłami w zastraszającym tempie. Z roku na rok tych niezwykle pięknych miejsc ubywa z naszego leśnego krajobrazu. I proszę mi wierzyć, nie przesadzam, co do ich wartości, bywam w puszczach, parkach narodowych w całej Polsce i wiele z tych lokalnych skarbów mogłoby znaleźć się z powodzeniem w granicach najcenniejszych polskich form ochrony przyrody.
Jednym z takich miejsc jest np. podmokłe uroczysko 12 km od Białej Podlaskiej w miejscowości Surmacze (Leśnictwo Sokule). Płynie przez nie niewielka leśna rzeczka, która zasila w okolicy bogate przyrodniczo mokradła. Wysoki brzeg kształtuje malowniczą skarpę, w okolicy znajdują się dwa pomniki przyrody. Tajemniczy głaz narzutowy, który przyjmuje się za przedchrześcijański kamień ofiarny oraz ponad 150-letni świerk. I nad tą rzeczką rośnie również skupisko starych pomnikowych sosen. Tuż obok niestety wkroczyła dwa lata temu nowoczesna gospodarka leśna, która miała objąć wycinką duży zręb aż do brzegów wspomnianej rzeczki. Stare sosny miały już naniesione kropki, jako przeznaczone do wycinki i czekały na swój wyrok. Dopiero po mojej interwencji i wysłaniu pytań do Nadleśnictwa zarządzającego lasem, dlaczego w tym leśnictwie tak się postępuje?
Uzyskałem taką pisemną odpowiedź, którą poniżej zamieszczam.
Czy ludziom, którzy za nasze podatki powinni stać na straży ochrony tak cennych przyrodniczo i krajobrazowo miejsc trzeba pokazywać palcem, co jest cenne i warte zachowania? Wychodzi na to, że trzeba. Cieszy rezultat tego jednego przypadku, jednak nie rozwiązuje to sprawy, bo zapewniam, że takim miejscom, mimo dużej wartości przyrodniczej grozi w niedalekiej przyszłości tak samo zniszczenie.
W latach 90-tych istniał plan objęcia lasów na południe od miast Biała Podlaska i Międzyrzec Podlaski ochroną w formie Bialskopodlaskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Zarys granicy tego obszaru naniesiony był nawet na mapy turystyczne z tamtego okresu. Na planach się niestety jedynie skończyło.
„Miejcie szacunek dla drzewa, które jest jednym wielkim cudem i które dla naszych przodków było rzeczą świętą. Wrogi stosunek do drzewa jest cechą narodu o małej wartości i cechą człowieka nikczemnego”.
-Aleksander von Humboldt-
Jak wspominałem o ile cięcia w lasach gospodarczych, są w jakimś stopniu „wytłumaczone” na piśmie to co np. z rezerwatami przyrody?, które powinny być pod dobrą ochroną. Byłem w szoku, kiedy odwiedziłem niedawno rezerwat „Liski” koło Międzyrzeca Podlaskiego. Nie byłem tam kilka lat i kiedy postanowiłem wybrać się w końcu na wycieczkę do rezerwatu, wręcz mnie oniemiało. Wycinka, ślady po pracach maszyn, z niedowierzaniem aż zerknąłem na mapie czy ja na pewno jestem na terenie rezerwatu przyrody.
W Programie Ochrony Przyrody w Nadleśnictwie Międzyrzec na okres 01.01.2013 – 31.12.2022 czytamy: „Celem ochrony w rezerwacie według ww. zarządzenia jest zachowanie lasu o charakterze naturalnym, z licznymi zespołami oraz gatunkami roślin rzadkich i chronionych. W Art. 15. 1. podpunkcie 6 Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody czytamy: „(…) w rezerwatach przyrody zabrania się: „użytkowania, niszczenia, umyślnego uszkadzania, zanieczyszczania i dokonywania zmian obiektów przyrodniczych, obszarów oraz zasobów, tworów i składników przyrody”. Dlaczego więc tak się tutaj dzieje? Otóż w tym samym Programie Ochrony Przyrody w Nadleśnictwie Międzyrzec uzyskujemy odpowiedź: „Ze względu na brak aktualnego „Planu Ochrony” tego rezerwatu nie można określić (…) takich wskaźników jak: zachodzących procesów sukcesji, zagrożeń, pełnej charakterystyki możliwości realizacji celów ochrony oraz metod ochrony”. Rezerwat został utworzony zaznaczmy 3.12.1981 roku. Od 36 lat jednak „nie dorobił się” Planu Ochrony, więc jak ma być odpowiednio chroniony?
>>> CZYTAJ O REZERWACIE „LISKI” <<<
W Art. 3. Ustawy o Ochronie Przyrody wyraźnie jest napisane: „Cele ochrony przyrody są realizowane przez opracowywanie i realizację ustaleń planów ochrony dla obszarów podlegających ochronie prawnej, programów ochrony gatunków, siedlisk i szlaków migracji gatunków chronionych”. W Art. 19. 1 tejże ustawy czytamy, że projekt planu ochrony dla rezerwatu sporządza „regionalny dyrektor ochrony środowiska lub po uzgodnieniu z tym organem – zarządzający rezerwatem albo sprawujący nadzór nad rezerwatem”. Zarządcy są, więc czemu plan przez tyle lat nie powstał i nie zapowiada się żeby powstał? Trudno powiedzieć, o tym się w materiałach promocyjnych i „planach zarządzania” już nie pisze.
Zadałem dla Nadleśnictwa Międzyrzec pytanie: Dlaczego w rezerwacie „Liski” prowadzona jest wycinka?
W odpowiedzi dostałem: „Wycinka związana z bezpieczeństwem powszechnym – posusz, złomy i wywroty. Inicjatywa Nadleśnictwa. Jako odpowiedzialni za bezpieczeństwo publiczne w zarządzanych lasach (…) Nadleśnictwo wystąpiło do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Lublinie z pismem (…) z dnia 13.07.2017 informując o zamiarze wycięcia drzew: martwych – 117 drzew oraz złomów i wywrotów. – 9 drzew i odciągnięcie ich w głąb rezerwatu. RDOŚ w Lublinie, w dniu 06.09.2017 przeprowadził wizję lokalną w Rezerwacie „Liski” i stwierdził prawidłowe przeprowadzenie prac”.
Dla mnie, miłośnika przyrody, takie elementy jak wykroty, suche drzewa, wyłomy, posusz, stanowią o tym, że jakiś obszar jest rezerwatem a nie jest uporządkowanym lasem gospodarczym, których pełno dookoła. Tego „odciągnięcia w głąb rezerwatu” ściętych drzew też nie bardzo zauważyłem, ale poruszałem się zgodnie z zasadami jedynie po wyznaczonej ścieżce przyrodniczej i z tej perspektywy nie widziałem tych działań. Podawany argument „Wycinka związana z bezpieczeństwem powszechnym(…)” też jakoś do mnie nie przemawia, jest to luka w przepisach, która przez Lasy Państwowe jest nagminnie wykorzystywana. Te bezpieczeństwo i troskę o turystów widziałem już np. w ubiegłym roku w Puszczy Białowieskiej.
Poustawiane przy szlakach turystycznych wszędzie znaki „zakaz wstępu ze względu na niebezpieczeństwo”, a w lesie wycinka pełną parą i przygotowane do wywozu ponad stuletnie pnie i to nie tylko tych nieszczęsnych świerków zabijanych przez kornika.
Dlatego nie ufam do końca tej argumentacji. I ubolewam, że w taki unikatowy w naszych okolicach zachowany ekosystem ingeruje się w ten sposób. Wszystko niestety oczywiście zgodnie z literą prawa. Strach pomyśleć, co dzieje się w innych rezerwatach w naszym regionie. Myślę, jednak, że i tam w swoim czasie postaram się zbadać sytuację.
Warto na koniec ponowić pytanie. Czy lasy, które są m.in. naszymi zielonymi płucami, filtrującymi nasze powietrze, które są miejscem do wypoczynku i rekreacji mają pełnić tylko funkcję ekonomiczną? Czy można je ciąć wzdłuż i wszerz nie zastanawiając się, co przez co tracimy i w co zubożamy przyszłe pokolenia?. Warto pamiętać, że las rośnie długo, znika niestety szybko. Przebija się często hasło, że wycinamy, ale w zamian sadzimy las, często organizowane są różne akcje od tym hasłem. Lasu niestety niemożna posadzić, posadzić można, co najwyżej drzewa. Las to złożony ekosystem pełen różnorakich powiązań, których nie da się stworzyć ludzką ręką. Człowiek może wyhodować, co najwyżej las gospodarczy, który ma być odłożoną w czasie produkcją drewna. Czy chcemy jednak oglądać tylko równiutki jednogatunkowy las posadzony od linijki, który nie ma żadnej wartości przyrodniczej ani krajobrazowej? Czy może byłoby jednak milej pojechać na wycieczkę za miasto do prawdziwego dzikiego lasu? gdzie spotkamy całą bioróżnorodność sterowaną przez samą naturę? Niech każdy odpowie sobie w duchu sam na te pytania.
Tu zakończę pierwszą część. W kolejnych materiałach dowiecie się o tym, dlaczego zachowany, piękny las o dużej wartości przyrodniczej i krajobrazowej a nie tylko ekonomicznej powinien być dla nas ważny. Przeczytacie również o potencjale, jaki drzemie w naszych lasach w regionie. Już dziś zapraszam.
materiał: Powiat Bialski
temat: Wycinka lasu w regionie
tekst / zdjęcia: Jakub(OvO)Sowa
3 Responses
Ale to normalne. Kraj się rozwija, wiele osób prywatnych buduje domy i potrzeba na drewno budowlane wzrasta. Każdy chce mieć swoje cztery ściany, a dach najtaniej zrobić z drewna. i tyle. mamy mieszkać w ziemiankach?
Najwięcej negatywnych opinii wyrażają Ci, którzy las traktują jak turystyczne eldorado i mając już kasę nie zastanawiają się ile las daje pracy miejscowej ludności, przemysłowi, podatków do lokalnych samorządów i podatków centralnych itp. Najlepiej jest zacząć krytykować, postrzegać sprawę jednowątkowo i olać ludzi dla których las jest jedynym źródłem utrzymania, a zapewniam, że ludzi tych jest mnóstwo. Rozwój ekofików w Polsce jest dramatyczny. Bez wiedzy i szerokiego spojrzenia widzą tylko czubek swojego nosa.
Witam!
Drodzy „AW” i „Bono”, jeżeli uważnie przeczytaliście tekst artykułu, to nie mielibyście problemu ze zrozumieniem postawionego problemu.
Po pierwsze nie jestem jako autor żadnym „ekofitem”, nie jestem związany z żadną organizacją ekologiczną. Zwracam uwagę na to, co dzieje się w naszych lasach, bo mieszkańcy nie wiedzą nic na ten temat i zadają pytania. Jeśli chodzi o kasę, to przypominam, że turystyka jest jedną z najbardziej dochodowych gałęzi gospodarki na świecie, więc mówienie, że turystyka „coś zabiera” jest co najmniej nadużyciem. Poza tym dbanie o zachowanie cennych przyrodniczo obszarów powinno nie być w kontrapunkcie do prowadzenia gospodarki leśnej. Przypominam, że lasy zajmują 29,5% powierzchni naszego kraju a 7,6 mln ha zarządzane jest przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe. Jaki procent z nich jest pod ochroną? Niech tnie się posadzony las na plantacjach drzew tyle ile trzeba, ale niech zostawi się jego fragmenty, które są cenne przyrodniczo i krajobrazowo, lasu zbliżonego do tego naturalnego. Zapewniam, że będzie to z całą pewnością zaledwie 0,0001% powierzchni ogólnej lasów a następne pokolenia będą miały z tego o wiele większy pożytek w tym i ekonomiczny, niż pozyskanie z nich surowca na deski. To jest właśnie myślenie krótkowzroczne. To że rozwija się świadomość ekologiczna społeczeństwa zaliczył bym do postępu i zbliżaniu nas do cywilizowanych krajów a nie dramatu. Jednak wiele wody musi w rzekach jeszcze upłynąć, aby większość to zrozumiała, aby tylko nie za późno dla naszej przyrody.
Zapraszam wkrótce do lektury drugiej części artykułu.
Pozdrawiam
Szkoda, że świadomość polaków jest tak mizerna. Wszyscy bronią wycinki drzew, tych przy drogach, tych w lasach i całej reszty. Dla mnie to co się dzieje od około 4 lat, wzmożona wycinka jest widoczna gołym okiem. Dobija mnie fakt że społeczeństwo nie ma pojęcia o drzewach i korzyściach jakie za sobą niosą. Dramatyczny jest tez sposób „pielęgnacji” drzew na terenach miejskich, ogławianie , ucinanie grubych konarów po których rany sie nie zasklepiają, tworząc miejsca w których wpływa woda i drzewo powoli umiera. Niestety nasze społeczeństwo jest nieświadome.