Opinia, iż papryczka chili ma negatywny wpływ na nasz układ pokarmowy, a nawet powoduje wrzody żołądka to naprawdę mit. Przekonajmy się do jej ostrego smaku i nauczmy się ją odpowiednio stosować w naszej kuchni, a na stale zagości ona w naszych daniach.
Jej ostry smak i uczucie piekącego ciepła, w tym wręcz podrażnienie skóry czy błony śluzowej, zawdzięczamy zawartości kapsaicyny. Jest ona również naturalnym antybiotykiem i jednocześnie spowalnia procesy rozmrażania się bakterii – nie tylko w pożywieniu, ale również w naszym organizmie. I już wiadomo, dlaczego potrawy mające w swoim składzie ostre przyprawy, dłużej zachowują świeżość. Najostrzejszą na świecie jest odmiana Carolina Reper. Wracając do powszechnie nam dostępnej odmiany, warto wiedzieć, że jest ona w stanie obniżyć poziom tego złego cholesterolu i jednocześnie przeciwdziała powstawaniu zakrzepów we krwi. Idealnie leczy przeziębienie, wspomagając oczyszczenie górnych dróg oddechowych. A jedzona w tropikalnym klimacie, jest nawet w stanie zapobiec wszelkim zatruciom pokarmowym. Posiada również właściwości odchudzające: szybciej spala kalorie. Należą do produktów z grupy tzw. zdrowego odżywiania; nie tylko nie mają w swoim składzie tłuszczu, ale posiadają również sporo błonnika. Wszelkie jej odmiany mają moc odbudowy naszych tkanek. Papryczki chili słynną z bogactwa witaminy A. Warto wiedzieć, że w tej suszonej jest jej jeszcze więcej i tym samym wygrywa z marchewką (właśnie zawarty w niej karoten daje jej taki krwistoczerwony kolor).
Więcej inspiracji i przepisów na stronie: www.gosiatolubi.wordpress.com.
materiał: Pasjonujące Smaki
tekst / zdjęcie: Małgorzata Tymoszuk