W programie wydarzenia znalazło się wyplatanie wianków i puszczanie ich na wodę zgodnie z pradawnym zwyczajem, ognisko, w którym palono zioła i nad którym przeskakiwano, nie zabrakło również wspólnego śpiewania, tańców i biesiadowania nad wodą.
– Jesteśmy na naszej posiadłości, którą prowadzimy wspólnie z synem. Jest tu woda, rower wodny, można łapać ryby i miło spędzić czas. Jesteśmy bardzo gościnni! – podkreśliła sołtys wsi Władysławów Henryka Bonik. To na jej posesji zwanej „Uroczysko Bonikowo” odbyło się to wyjątkowe spotkanie mieszkańców wioski. W organizację imprezy włączyło się miejscowe koło gospodyń. Panie przygotowały smaczny poczęstunek w postaci zupy grochowej, pierogów z soczewicą, pieczonej wędliny i przekąsek z grilla.
Wśród gości przybyłych do Władysławowa znalazł się m.in. zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie Mariusz Kiczyński.
– Bardzo chętnie tu przybywam, dziś również nie trzeba było mnie dwa razy prosić. W tej scenerii i aranżacji jesteśmy po raz pierwszy. Już widzę, że wszystko jest jak trzeba, są tu podekscytowani ludzie, są tańce, wianki. Są tu dziś goście nawet z Warszawy, także ta wieść rozchodzi się. Ta impreza jest niezbyt duża, jak na warunki bialskie, czy wojewódzkie. Tydzień temu mieliśmy imprezę na kilka tysięcy osób w Porosiukach, do Żuków przyjeżdża kilkadziesiąt osób, tu też jest ich tyle. To wszystko ludzi zachęca, a pokazujemy też piękno natury – zauważył Mariusz Kiczyński. – Życzę, by tych imprez było więcej, bo widać, że to idzie w dobrym kierunku. Ludzie potrzebują integracji i wypoczynku na świeżym powietrzu, po prostu na podlaskiej wsi.
W związku z tym, że mąż pani sołtys ma na imię Władysław, spotkanie było okazją do świętowania imienin jego i miejscowości Władysławów.
– Za rok zapraszamy wszystkich Władysławów i wszystkie Władysławy do nas, na Noc Kupały – zachęciła pani sołtys, zapewniając, że ta impreza stanie się spotkaniem cyklicznym.
– Miejscowość Władysławów to niespełna 50 osób. To osoby, które nie zawsze biorą udział w tych imprezach, choćby z racji stanu zdrowia. Jest tu dziś gros osób przyjezdnych, a myślę, że dzięki tej imprezie miejscowość ta zyska popularność i każda impreza będzie jednoczyła coraz więcej – podsumowała mieszkanka gminy Tuczna Alina Lipka, zaangażowana w działalność kół gospodyń wiejskich.
Tego również dnia miało miejsce spotkanie zarządu wojewódzkiego i krajowego Związku Zawodowego Rolnictwa i Obszarów Wiejskich „Regiony”. O tym, w osobnej relacji.
materia: Radio Biper Gmina Tuczna
zdjęcia: Gwalbert Krzewicki
opracowanie: Anna Ostapiuk