Reklama

Reklama

Reklama audio/video

Trzy razy umarła, a Tomasz trzy razy uratował jej życie. Wzruszająca historia Grażyny Naumiuk z Janowa Podlaskiego (film)

Majowa sesja rady gminy Janów Podlaski pełna była emocji, również wzruszeń, a to za sprawą jednej z mieszkanek, Grażyny Naumiuk, dziękującej strażakowi Tomaszowi Makarewiczowi, który trzykrotnie uratował jej życie.

Pani Grażyna wybrała się w sobotę przed tegoroczną Wielkanocą ze święconką do kościoła.  

Własnoręcznie wędzona kiełbasa, okna pomyte, przepracowałam się. Do kościoła pojechałam rowerem, a w kościele… nic nie pamiętam, wszystko, co wiem, to z opowiadania – wspomina Grażyna Naumiuk.

A działo się dużo. U kobiety doszło do zatrzymania krążenia i gdyby nie szybka i fachowa reanimacja dokonana przez jednego ze strażaków i towarzyszących mu osób, dziś nie byłoby tej rozmowy…

Znalazłem się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Człowiek potrzebował pomocy, przewrócił się, wszystkie funkcje życiowe stanęły, kobieta nie oddychała. Trzy razy nam odeszła w trakcie reanimacji, dochodziła do siebie i znów odchodziła. Trzy razy ją traciliśmy, ale nie poddawaliśmy się. Najważniejsze, że nie poddaliśmy się do końca i że karetka jest blisko, choć każda sekunda wydawała się godziną, gdy czekaliśmy, wtedy czas się bardzo dłuży. Karetka przyjechała bardzo szybko – przybliżył szczegóły ratowniczej akcji strażak z jednostki OSP Tomasz Makarewicz, który uratował życie Grażynie Naumiuk.

Podczas sesji wspólnie z przywróconą do życia kobietą podziękowanie za wzorową postawę złożył Tomaszowi Makarewiczowi wójt gminy Janów Podlaski.

Dziękuję Ci za postawę i za to, że byłeś w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie – mówił tego dnia wójt Karol Michałowski.

Godna pochwały postawa strażaka, który bez namysłu zareagował na sytuację, wcale nikogo nie dziwi. Przyzwyczailiśmy się, że akurat ta formacja mundurowa ratuje na co dzień życie i mienie ludzi. Zdawać by się mogło, że nie ma tu żadnej sensacji.

Czyżby?

W dobie społecznej znieczulicy, kiedy jedni oglądają się na drugich (a czasem boją się podejść: bo może tylko pijany?), to bardzo ważna kwestia, warta nagłaśniania, a co za tym idzie, edukowania każdego, kto kiedykolwiek może się znaleźć na miejscu Grażyny lub Tomasza. A to dotyczy każdego.

Wyskoczyłem jak strzała z ławek, bo wiadomo, jestem strażakiem ochotnikiem, ale myślę, że w grę wchodzi ludzka niewiedza, brak umiejętności i odwagi, jej też troszkę potrzeba. Jeżeli człowiek wie, co ma robić, to tej odwagi jest więcej. My się dużo uczymy, szkolimy, sam dużo się nauczyłem przy Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej. Całe lato jeździliśmy z dzieciaczkami po manewrach, mieliśmy cykl „W ogniu przygody”. Co tydzień trenowaliśmy, ćwiczyliśmy przez zabawę, więc pierwszą pomoc sobie utrwalałem, była prowadzona przez profesjonalistów. Teraz uczymy dzieciaczki, że za parę lat to oni na pewno pomogą, w kościele, na ulicy czy w domu, bratu, siostrze czy mamie, bo będą mieli naprawdę niesamowitą wiedzę – podsumował Tomasz Makarewicz. – Życzę wszystkim wokół takich ludzi. Ja też nie byłem sam, potrzebowałem pomocy i znaleźli się inni ludzie, rzucili się do pomocy. Bardzo dużo pomogli, sam bym raczej nie poradził.

Stop znieczulicy. Nie bójmy się podejść do drugiego człowieka, bo być może to właśnie naszej pomocy potrzebuje.

 

_____
materiał: Radio Biper Gmina Janów Podlaski
zdjęcia: Mariusz Maksymiuk
film: Mariusz Maksymiuk
opracowanie: Anna Ostapiuk

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama